Archiwum

Recenzja albumu Mumford & Sons "Babel"

1. Babel
2. Whispers In The Dark
3. I Will Wait
4. Holland Road
5. Ghosts That We Knew
6. Lover Of The Light
7. Lovers' Eyes
8. Reminder
9. Hopeless Wanderer
10. Broken Crown
11. Below My Feet
12. Not With Haste

Mumford & Sons zadebiutowali solidnym albumem, który osiągnął olbrzymi sukces i sprawił, że mało znany zespół stał się formacją lubianą i cieszącą się popularnością. Melodyjne folkowe piosenki znalazły mnóstwo zwolenników nie tylko wśród Brytyjczyków, ale i australijskich oraz europejskich słuchaczy. Chłopaki swoim debiutem "Sigh No More" zapoczątkowali falę folkowych wydawnictw. W zeszłym roku powrócili z drugim krążkiem, na którym raczej niczym nie zaskakują, ale czy zawodzą?

Po trzech latach artystycznej posuchy brytyjscy muzycy postanowili o sobie przypomnieć. Ich drugie dzieło wydane nakładem Island Records zwie się "Babel" i w podstawowej wersji nosi w sobie dwanaście kompozycji. Praktycznie każda z nich została przygotowana z rozmachem i jest dowodem na niewątpliwy talent muzyczny każdego z chłopaków. Jeżeli chodzi o podkład, to w tej kwestii swoje palce maczał producent Markus Drays, który pracował z grupą także przy debiucie. Drugie wydawnictwo Brytyjczyków nie przynosi żadnych innowacyjnych rozwiązań czy zmiany w brzmieniu.

Muzycy idą własną, wyznaczoną na debiucie drogą i konsekwentnie trzymają się obranej stylistyki. Nowy album obfituje w utwory z pogranicza folku, popu, indie i rocka, nadal możemy usłyszeć dużą ilość instrumentów - od gitary akustycznej począwszy, przez tamburyn, banjo, dobro i na akordeonie skończywszy. Nie trudno zauważyć, że zespół wyrobił swój charakterystyczny styl i słuchając ich piosenek, nie da się pomylić go z żadnym innym. Jest jednak coś, co różni tę płytę od poprzednika "Sigh No More". Chodzi tutaj przede wszystkim o klimat i emocjonalność utworów. Na debiucie kompozycje miały niepowtarzalną głębię, pewnego rodzaju nostalgię, a momentami nawet smutek. Na nowym krążku zdecydowanie brakuje podobnego nastroju.


W niektórych kompozycjach wyczuć można radiową konwencję, elementy, które miały na celu pozyskanie jeszcze większej ilości słuchaczy, zwłaszcza radiowych. Trochę ucierpiał też głos Marcusa Mumforda, który chwilami brzmi płasko, ale na szczęście nie stracił swojej mocy i nadal jest w świetnej formie. Brak tutaj również schematu utworów z debiutu: tamte kompozycje miały spokojny wstęp, w dalszej części następowało budowanie napięcia i szybsze tempo, a całość kończyła się bardzo emocjonalnie. "Babel" zawiera piosenki przybierające różne formy, więc pewna schematyczność została zlikwidowana i myślę, że to duży plus tej płyty. Z muzyką Mumford & Sons jest tak, że nie od razu ulegam jej magii,  potrzebuję czasu, aby ją poczuć i docenić. Jednak po kilkukrotnym przesłuchaniu wsiąkam na dobre i nie mogę się od niej uwolnić. Miałam tak w przypadku debiutu, z drugą płytą miałam dokładnie tak samo.

Płyta jest promowana do tej pory dwoma singlami. Na pierwszy ogień poszedł utwór "I Will Wait" znakomicie definiuje całość i jest doskonałą zachętą, by sięgnąć po "Babel". Kawałek rozpoczyna się energiczną grą akustycznej gitary, zwrotki są ograniczone jeżeli chodzi o podkład, a w refrenie następuje połączenie wielu instrumentów. Przebojowy, ale nie banalny utwór. Drugim utworem promującym jest "Lover Of The Light". Delikatny początek, przyspieszenie tempa i bardzo emocjonalna końcówka - tak w skrócie można opisać tę kompozycję. Wokal Mumforda przybiera różne formy i nadal potrafi zachwycić. Tytułowe "Babel" ma bardzo folkowe zabarwienie, na pierwszy plan wybijają się gitary, których gra tworzy niesamowicie przyjemny dla ucha nastrój. Głos wokalisty dosięga wysokich rejestrów i świetnie komponuje się z energicznym podkładem.

Moim absolutnym faworytem jest utwór "Hopeless Wanderer", od którego nie mogę się uwolnić od paru tygodni. Subtelne dźwięki i uwodzący głos Marcusa stanowią niesamowicie udany wstęp. Dalej jest już tylko lepiej, warstwa muzyczna przybiera na sile, całość jest bardzo emocjonalna i pełna pasji. Dobre wrażenie robią również "Whispers In The Dark", "Holland Road" czy dramatyczne "Ghosts That We Knew" - warto zwrócić na nie uwagę. Mojego zainteresowania nie wzbudziły "Lovers' Eyes" oraz "Reminder" i często omijam je, słuchając tej płyty. Jak dla mnie album nie straciłby na jakości, gdyby tych kompozycji zabrakło.

Jeśli ktoś pokochał Mumford & Sons za "Sigh No More", nowy krążek powinien jeszcze bardziej pogłębić to uczucie. Album może i nie przynosi nowych rozwiązań, ale też nie zanudza, a nawet potrafi zaskoczyć. Od pierwszej do ostatniej piosenki krążek trzyma równy poziom, całość jest spójna i zapada w pamięć. Słychać wielkie zaangażowanie muzyków w swoją twórczość, brak tutaj objawów sztuczności. Płytę oceniam jak najbardziej pozytywnie i już czekam na kolejne dzieło Brytyjczyków.

Ocena: 7/10

12 komentarzy:

  1. Znam tylko "I will wait", ale nie wgłębiałem się w ich twórczość. Myślałem, że to debiutanci :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zespół kojarzę, ale nie słucham...

    OdpowiedzUsuń
  3. "Chodzi tutaj przede wszystkim o klimat i emocjonalność utworów. Na debiucie kompozycje miały niepowtarzalną głębię, pewnego rodzaju nostalgię, a momentami nawet smutek" całkowicie się zgadzam.
    Nie jestem nawet w połowie piosenki "I Will Wait", a już pokochałem ten utwór :) Chyba sięgnę po cała płytę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. hej u mnie nowe notowanie serdecznie zapraszam do glosowania na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl niestety nikogo takie nie znam :o(

    OdpowiedzUsuń
  5. Przesłuchałem płytę. Bardzo uspokaja. Strasznie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  6. zdecydowanie trafiasz w moje gusta! bardzo ich lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mumford & Sons...swoon! Absolutely adore them! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety nie miałam okazji aby zapoznać się z ich twórczością. U mnie nowy post zapraszam www.PatriciaxLife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Płyta w słuchaniu od kilku dni, ale wciąż nie mogę wyrobić sobie zdania na ich temat.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak nie byłam nimi zainteresowana, tak dziś czytam drugą pozytywną recenzję na ich temat i z chęcią kiedyś się za nich zabiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niesamowita jest ta płyta. Bardzo uspokajająca, wprawiająca w niesamowity, melancholijny nastrój. Zawsze jak jej słucham, to jakiś taki rozmarzony się staję :)

    OdpowiedzUsuń