Archiwum

Recenzja albumu Arctic Monkeys "Favourite Worst Nightmare"

1. Brianstorm
2. Teddy Picker
3. D Is For Dangerous
4. Balaclava
5. Fluorescent Adolescent
6. Only Ones Who Know
7. Do Me A Favour
8. This House Is A Circus
9. If You Were There, Beware
10. The Bad Thing
11. Old Yellow Bricks
12. 505

Po doskonale przyjętym pierwszym albumie Brytyjczycy nie zwalniają tempa. Grupa nie dała tak szybko o sobie zapomnieć. Już po ponad roku od jego ukazania wydali kolejny krążek. Zamieszanie, które wywołali swoją pierwszą płytą, nie było na marne.  Na "Favourite Worst Nightmare" nadal mamy spore pokłady energii i pasji do grania. I po raz kolejny mnóstwo rewelacyjnych piosenek, spośród których nie jestem w stanie wyłonić swoich faworytów - wszystkie trzymają równy poziom. Utwory wydają się być nieco dojrzalsze i jeszcze bardziej przemyślane. Nie ulega więc wątpliwościom, że chłopaki byli wtedy w naprawdę świetnej formie. Otwierające płytę głośne "Brianstorm" z ciekawymi przejściami to świetna zachęta do dalszego słuchania. Dalej napotykamy na melodyjne i rytmiczne "Teddy Picker", zawadiackie "D Is For Dangerous" oraz "Balaclava". Nieco tanecznie robi się w singlowym "Fluorescent Adolescent", od którego wręcz bije pozytywna energia. Dawką dance rocka raczeni jesteśmy również w "The Bad Thing". Słowa pochwały niewątpliwie należą się "Do Me A Favour". Brawa za podkład, brawa za tekst. Zespół ma smykałkę do tworzenia pełnych napięcia melodii, a ten utwór jest na to dowodem.


Mocniejszy, nieco nerwowy wstęp napędzany przez gitary i przygłuszony wokal Alexa w końcówce to moje ulubione momenty w "If You Were There, Beware". Soczyste "Old Yellow Bricks" charakteryzuje się nieco funkową rytmiką. A co z balladami? Zespół pożałował ich na poprzedniej płycie, gdzie była tylko jedna, a i tutaj nie ma ich w zbyt dużej ilości (tylko dwie). Najlepszą jest bezsprzecznie "505". Na uwagę zasługuje spokojna aranżacja budująca napięcie. Druga połowa utworu to prawdziwa eksplozja dźwiękowa i wokalna. Takich utworów od Arctic Monkeys chciałoby się więcej. "Only Ones Who Know" to delikatna i urokliwa kompozycja, która wprowadza słuchacza w przyjemny nastrój, jednak nie dorównuje poziomem swojej poprzedniczce. Panowie zdali test drugiej płyty i utarli nosa wszystkim, którzy wcześniej przykleili im etykietę zespołu jednego albumu. Udowodnili swój talent i uraczyli nas dwunastoma świetnymi numerami. Nie będę teraz jednak decydować, czy "Favourite Worst Nightmare" jest lepsze, czy może jednak gorsze od poprzednika. Jak dla mnie to są albumy różniące się od siebie, ale tak samo dobre.

Ocena: 8/10

>> powrót do posta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz