Archiwum

Recenzja albumu Banks "Goddess"

1. Alibi
2. Goddess
3. Waiting Game
4. Brain
5. This Is What It Feels Like
6. You Should Know Where I'm Coming From
7. Stick
8. Fuck Em Only We Know
9. Drowning
10. Beggin For Thread
11. Change
12. Someone New
13. Warm Water
14. Under The Table

O Banks usłyszałam, gdy światło dzienne ujrzała jej druga EP-ka "London". Jednak jej osoba nie zainteresowała mnie na tyle, by zagłębić się w nagrywaną przez nią muzykę. Postanowiłam nadrobić zaległości przy okazji premiery debiutanckiego krążka, który był jednym z bardziej wyczekiwanych wydawnictw tego roku. O 26-letniej wokalistce zaczęło być głośno dosyć szybko - kolejne single nagrane przy pomocy niezależnych producentów podbijały serca słuchaczy, świetny materiał przyniosła EP-ka "Fall Over" z 2013 roku. Później wystąpiła na kilku festiwalach i szykowała pierwszą płytę. I to właśnie ona będzie przedmiotem dzisiejszych rozważań.

Debiutancki krążek Banks otrzymał tytuł "Goddess". Może i w tym momencie trudno określić Amerykankę jako muzyczną boginię, to moim zdaniem za parę lat, wciąż trzymając się obranego przed siebie kierunku i wydając coraz lepsze płyty, zasłuży sobie na to miano. Młoda wokalistka zdaje się doskonale wiedzieć, jak zaczarować słuchacza i sprawić, by spędził z jej muzyką długie godziny. Co ciekawe, stosuje do tego proste patenty, a jej utwory cechuje intymny klimat i surowe melodie. Brzmienie Jillian Banks to wysmakowana mieszanka alternatywnego R&B, soulu, dream popu oraz trip-hopu, a to wszystko polane zostało bardzo subtelną, oniryczną elektroniką. Efekt jest piorunujący, mimo że płyta bardzo wyciszona i typowo jesienna. Trzeba przyznać, że Amerykance wyjątkowo udał się debiut. Inne wokalistki mogą jej tylko zazdrościć.


Do moich ulubionych kompozycji z jej krążka w pierwszej kolejności trafiły takie pozycje jak "Stick", "Drowning" oraz "This Is What It Feels Like". Pierwsza z nich już od pierwszych dźwięków czaruje i uwodzi swoją subtelnością. Nie sposób nie zakochać się w "Drowning" - utworze, który również zachowuje tę oniryczną konwencję. Całość jest podszyta relaksującym bitem i co najważniejsze, hipnotyzuje i ma niepowtarzalny klimat. W zmysłowym "This Is What It Feels Like" pulsujący podkład, nieco mroczny klimat oraz uwodzicielski wokal tworzą egzotyczną kompozycję. Wysoki poziom prezentuje również otwierające płytę "Alibi". Łagodna elektronika stanowi tło dla emocjonalnego utworu, w którym Banks dużo odważniej operuje swoim głosem. Najbardziej przebojowe w zestawie "Beggin For Thread" ma dużo szybsze tempo niż pozostałe utwory i dość szybko zapisuje się w świadomości słuchacza. Posępne "Brain" wędruje w mroczniejsze rejony i zachwyca przestrzennym podkładem, natomiast w tytułowym "Goddess" lekko dubstepowy bit i zmysłowy wokal Banks dają w efekcie chłodną kompozycję, ale na pewno nie pozbawioną pazura. Nie można pominąć dramatycznej, nieco soulowej ballady "Waiting Game", która posiada jednak swoje mocne momenty. Pianino przeplata się z dudniącym basem, ciekawym urozmaiceniem są gospelowe chórki, a ponadto ponownie mamy do czynienia z elektroniką i wyciszonym śpiewem.

Leniwe i bujające R&B pojawia się w przyjemnym dla uszu "Fuck Em Only We Know", a urokliwe "Change" to kolejny udany utwór, do którego chętnie wracam. Niespecjalnie urzekła mnie natomiast bardziej balladowa natura bohaterki dzisiejszej recenzji. "Warm Water" mimo użycia ciekawych dźwięków w dużej mierze nudzi i nie pozostawia po sobie zbyt pozytywnego wrażenia. Trudno mi się przekonać do zbyt zwyczajnej (jak dla mnie) ballady "Under The Table", w którym wokal artystki wydaje się być bardzo wymuszony. Zagrane na gitarze akustycznej "Someone New" wypada bardzo blado i równie dobrze mogłoby znaleźć się w repertuarze niemal każdej współczesnej wokalistki. Zdecydowanie wolę Banks w klimatycznej elektronice. Dużo lepszy poziom prezentuje "You Should Know Where I'm Coming From". Niby to oszczędna ballada na pianino, lecz przekazane przez wokalistkę emocje wypadają tutaj zdecydowanie bardziej autentycznie i nie ma w nich przesady i silenia się na przesadną dramatyczność.

Za sukcesem Banks stoją niepozorne melodie, które na pierwszy rzut ucha nie zaskakują. W rzeczywistości brzmienie "Goddess" kryje wiele smaczków, jest świeże i niezwykle eklektyczne. Nie jest to może idealny album, ale z pełnym przekonaniem można zaliczyć go do jednego z lepszych wydawnictw wydanych w tym roku. Tak wciągających i intrygujących krążków mogłabym otrzymywać wiecej.

Ocena: 7/10

8 komentarzy:

  1. Nie znam żadnej kompozycji tej artystki, ale dużo już o niej słyszałam i chyba wypadałoby się zapoznać.
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię niektóre piosenke z tej płyty, słyszałem o niej niedawno
    u mnie NN polecam hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem jej fanem numer 1, album oczywiście uwielbiam ;) Osobiście uwielbiam ballady wokalistki, choć rzeczywiście You Should Know... jest chyba najbardziej naturalną. Dopiero niedawno w pełni ją doceniłem. Ponadto wielbię Goddess, Fuck Em Only We Know oraz Beggin for Thread.

    Nowa recenzja: "JHUD" Jennifer Hudson @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta płyta jakaś nie dla mnie.
    U mnie muzycznomaniaa.blogspot.com nominacje do AMA

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo podobają mi się piosenki produkcji SOHNa.

    Nowa recenzja na The-Rockferry.blog.onet.pl (Jessie Ware "Tough Love")

    OdpowiedzUsuń
  6. Troche ludzi po prostu ja przeslodzilo. Po podwojnym przesluchaniu plyty, uwazam ze jest tak sobie. A mialo byc rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej !
    Chciałam Cię zaprosić na mój blog o Ewelinie Lisowskiej. Jeśli chcesz to możemy informować się o nowych postach i dodać soje blogi do linków.
    Pozdrawiam :)
    http://ewelina--lisowska.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialna płyta, która skrywa wiele ciekawych utworów. Moimi ulubionymi są Someone New, This Is What It Feels Like i Waiting Game. ;)
    songnevergrewold.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń