Archiwum

Recenzja albumu Damona Albarna "Everyday Robots"

1. Everyday Robots
2. Hostiles
3. Lonely Press Play
4. Mr Tembo
5. Parakeet
6. The Selfish Giant
7. You And Me
8. Hollow Ponds
9. Seven High
10. Photographs (You Are Taking Now)
11. The History Of A Cheating Heart
12. Heavy Seas Of Love

Rozważając muzyczną karierę Damona Albarna na pewno łatwo zauważyć, że ma na swoim koncie bardzo pokaźny dorobek artystyczny. Z grupą Blur udało mu się namieszać w britpopowym światku, wydawał przebojowe single będąc w wirtualnej formacji Gorillaz, stworzył z innymi muzykami projekty The Good, The Bad & The Queen oraz Rocket Juice & The Moon, a także wziął udział w kilku innych przedsięwzięciach (m.in. skomponował muzykę do dwóch filmów, teatru, oper, zajął się produkcją albumów innych artystów). Tym wszystkim artysta udowodnił swoją wszechstronność i pokazał, że jest ambitnym i zaangażowanym twórcą. Po ponad dwudziestu latach na scenie dopiero teraz zdecydował się na wydanie solowego albumu, który był jednym z bardziej wyczekiwanych muzycznych wydawnictw tego roku.

Pierwszy solowy longplay Brytyjczyka przyjął tytuł "Everyday Robots" i prezentuje niezwykle wyciszone brzmienie. Nie uświadczymy tutaj rockowych czy jakichś mocniejszych dźwięków - minimalistyczna, kameralna stylistyka w głównej mierze cechuje ten krążek. Aby uzyskać bardzo subtelny efekt, artysta użył jedynie gitary akustycznej, fortepianu, smyczków i odrobiny elektroniki. Całość jest niezwykle autentyczna i szczera, nie sposób przejść obok niej obojętnie. Damon Albarn stworzył album będący smutną refleksją w stosunku do zmieniającego się świata. Wokalista postanowił wyrazić swoje poglądy dotyczące dominacji technologii oraz zanikających relacji międzyludzkich. Ponadto myślami wędruje do swojej przeszłości, z którą momentami próbuje się rozprawić. Koncepcja niezwykle interesująca, jak przedstawia się w samych kompozycjach?


Tytułowe "Everyday Robots" już od pierwszych dźwięków przykuwa uwagę nostalgiczną melodią, która towarzyszy nam już do końca. Zrezygnowany wokal Albarna jest idealnym uzupełnieniem nieco smutnego podkładu zbudowanego na dźwiękach fortepianu, smyczków i syntezatorów. To mocny punkt na albumie. Bardzo spokojnie i refleksyjnie robi się w pięknym "Hostiles" - oto świetny przykład na to jak z prostych środków uczynić coś niebanalnego. Kompozycja zdecydowanie zdobyła moje serce. Jest przesycona smutkiem i ma w sobie pewną magię, która sprawia, że chce jej się słuchać w kółko. "Lonely Press Play" wita nas dźwiękowymi kombinacjami, po czym słyszymy pogodny wokal artysty, który nieco kontrastuje z pesymistycznym tekstem. Najbardziej optymistycznym punktem na płycie jest "Mr Tembo", przy którym ciężko się nie uśmiechnąć i nie potupać nóżką. Lekko afrykańskie klimaty i gospelowe chórki nieco odrywają nas od nostalgii i ponurego klimatu, które były przedmiotami poprzednich utworów. Tę pogodną konwencję jeszcze przez chwilę kontynuuje króciutki przerywnik "Parakeet", by później ponownie przejść w wyciszone klimaty. Nagrany w duecie z Natashą Khan "The Selfish Giant" to jeden z tych utworów, które zauważamy dopiero po jakimś czasie. Na uwagę zasługuje przede wszystkim niezwykle klimatyczny refren, ale także spokojna, nienarzucająca się aranżacja, której głównym elementem są jazzujące dźwięki fortepianu. Warto wsłuchać się w tekst, który traktuje o uzależnieniu od narkotyków. W moim odczuciu to kolejny highlight płyty.

Siedmiominutowe "You And Me" z początku może zdawać się nieco ciężkim i wymagającym utworem, lecz z czasem dostarcza przeżyć na najwyższym poziomie. Zawiera w sobie wiele smaczków, które odkrywamy z każdym kolejnym odsłuchem. Całość można podzielić na dwa różniące się od siebie utwory - pierwsza część jest dość minimalistyczna i oszczędna, zbliżająca się do stylistyki ambientu, natomiast druga urzeka piękną melodią i błogim wokalem Damona. Hipnotyzujące "Hollow Ponds" wprowadza nas w pewien narkotyczny stan, pomimo bardzo oszczędnej aranżacji (na którą składa się akustyczna gitara, pojawiająca się w pewnym momencie trąbka oraz dudniące dźwięki), nie sposób oderwać się od tego utworu. Następujące po nim "Seven High" to po prostu ładny przerywnik. W "Photographs (You Are Taking Now)" Damonowi partneruje chórek. Wpierw jest nieco surowo, lecz później pojawia się pulsujący bit i inne dźwięki, nie brakuje też elektroniki. Całość można określić mianem bardzo nostalgicznej. Przy równie przyjemnym "The History Of A Cheating Heart" wpadamy w refleksyjny nastrój, specyficzny klimat piosenki przenosi nas w inną przestrzeń i nie sposób się od niej oderwać. Łagodna aranżacja i melancholijny wokal Albarna chwytają za serce. Zamykające płytę "Heavy Seas Of Love" z gościnnym udziałem Briana Eno to ciepła piosenka, przy której od razu wpadam w lepszy nastrój. Ten optymistyczny, ożywczy, tętniący życiem utwór umieszczony na samym końcu krążka rodzi w słuchaczu nadzieję po olbrzymiej dawce nostalgii.

Nudny, zbyt refleksyjny? Album wypełniony smętnymi piosenkami zlewającymi się w jedną całość? Nic podobnego. "Everyday Robots" to płyta, którą trzeba sobie dawkować i nie zniechęcać się po kilku przesłuchaniach, a przekonamy się wtedy, jak wiele piękna w sobie kryje. Moje serce zdobyła i wkradła się w mój umysł dopiero niedawno. Jest jednym z moich ulubieńców 2014 roku i na pewno uplasuje się na bardzo wysokiej pozycji mojego podsumowania końcoworocznego.

Ocena: 8/10

10 komentarzy:

  1. świetna okładka płyty bo muzycznie niestety mi nie znane ;/
    u mnie N-N www.hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Słuchałem tylko raz albo dwa, Mr Tembo jest bardzo urocze ;)

    Nowy wpis @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny album, zamierzam go kupić. Kiedy recenzja Hiper/Chimery?

    http://hejtergascritics.blogspot.com/ <==== zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, okładka świetna. Co do muzyki to nie mój gust. ;)
    songnevergrewold.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. hej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania nie znam nikogo takiego :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedna z moich najukochańszych płyt 2014 roku. Niezwykłe jest to, jak Damon potrafi się zmieniać. Inną muzykę nagrywał z Blur, inną z Gorillaz. Inną solo.

    Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś tak nie moje klimaty,

    Nowe wydanie POUR THE MUSIC jest już dostępne! W tym miesiącu jest ono wyjątkowe ponieważ PTM kończy już rok! Zapraszamy do czytania a także do głosowania na okładkę roku.
    Pozdrawiamy.
    http://pour-the-music.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie Nowe notowanie polecam hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń