Archiwum

Recenzja albumu Beyoncé "4"

1. 1+1
2. I Care
3. I Miss You
4. Best Thing I Never Had
5. Party (feat. Andre 3000)
6. Rather Die Young
7. Start Over
8. Love On Top
9. Countdown
10. End Of Time
11. I Was Here
12. Run The World (Girls)

Dzisiaj zajmę się oceną najnowszej płyty Beyoncé - amerykańskiej wokalistki R&B, aktorki i modelki. Swoją karierę rozpoczęła w 1995 roku, trwa ona do dnia dzisiejszego. Sławę zyskała będąc liderką zespołu Destiny's Child, pod koniec lat 90. Grupa zawiesiła swoją działalność w 2003 roku. Beyoncé wydała wtedy swoją pierwszą płytę "Dangerously in Love". Knowles została najczęściej nominowaną wokalistką do nagrody Grammy, bo aż 42 razy, z czego zdobyła 16 statuetek.

Album o tytule "4" jest czwartym z kolei w dorobku wokalistki, wydanym 24 czerwca 2011 roku nakładem Columbia Records. Pracowało nad nim bardzo wielu producentów, między innymi: Babyface (współtwórca "Best Thing I Never Had"), Kanye West, Consequence, The-Dream, Ryan Tedder (wyprodukował "I Was Here"), Switch, Jeff Bhasker, Diane Warren (autorka tekstu "I Was Here"), Shea Taylor i Symbolyc One. Płyta zawiera 12 utworów, utrzymanych w rhythm and bluesowym oraz popowym klimacie. Zadebiutowała na pierwszym miejscu sprzedaży m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, Irlandii, Hiszpanii, Szwajcarii, Singapurze i w Tajwanie.


Album rozpoczyna soulowa ballada "1+1", w której wyraźnie słychać inspirację latami 80. Dobrze zaśpiewana, z emocjami, lecz nic więcej. Piosenka niestety nie zachwyciła mnie tak, by dołączyła do grona moich ulubionych utworów. W kolejnym utworze o tytule "I Care" słychać wyraźne bębny. Podobają mi się w niej zwrotki, niestety refren już mniej. "I Miss You" ma ciekawy klimat, melodia też jest niczego sobie. Mocniejszy punkt na albumie. Singlowe "Best Thing I Never Had" to trochę szybsza ballada niż jej poprzedniczki. Przyjemna, łatwo wpada w ucho. Kolejny utwór to duet Beyoncé z André 3000. "Party" jest mieszanką hip-hopu i czarnej muzyki z lat 70. "Rather Die Young" to po prostu poprawnie zaśpiewana piosenka z ciekawą melodią. Posiada trochę nudne zwrotki, rozkręca się w refrenie. Piosenkarka po raz kolejny zachwyca swoimi możliwościami wokalnymi.

Dokładnie to samo mogę powiedzieć o kolejnym numerze, a mianowicie "Start Over". Od Beyoncé oczekiwałoby się trochę więcej. "Love On Top" to nawiązanie do lat 70. Utwór trochę nudnawy. No i mamy "Countdown", nareszcie ciekawy utwór, interesująca linia melodyczna, dobry wokal. To chyba mój ulubiony kawałek z albumu. Początek "End Of Time" może zapowiadać naprawdę fajną piosenkę, i tak w rzeczywistości jest. Chórki doskonale ją uzupełniają, kolejny mocny punkt na krążku "4". Jedenasty utwór "I Was Here" to doskonała ballada napisana przez Diane Warren. Kończąca krążek piosenka "Run The World (Girls)" nijak pasuje to reszty kompozycji. Dla mnie to po prostu wypadek przy pracy.

Album nie jest idealny, posiada trochę niedociągnięć, ale na pewno jest lepszy niż poprzedni - "I Am... Sasha Fierce". Zdecydowanie druga połowa płyty jest bardziej godna uwagi.

Ocena: 5/10

8 komentarzy:

  1. Ja z tej płyty znam tylko dwie piosenki, ale na pewno za niedługo posłucham 'czwórki' w całości;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Albumu jeszcze nie słuchałem, bo ciągle mam coś ciekawszego do słuchania, ale na pewno niebawem w końcu to uczynię. To jeden z ważniejszych tytułów tego roku - wypada go znać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za zrecenzowanie tego albumu ;] Lubię wokal Beyonce, ale ta płyta zdecydowanie nie przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się płyta bardzo podoba. Wreszcie coś fajnego od Bee. Poprzedni krążek to masakra

    OdpowiedzUsuń
  5. NN [the-rockferry] ("American life" Madonna & "This is war" 30STM)

    OdpowiedzUsuń
  6. NN [the-rockferry] (M.I.A. & Timbaland)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobra płyta, moim zdaniem. Tak jak napisałaś album nie jest idealny, i w pełni się z tym zgadzam, ale ten klimat, no po prostu coś nie zwykłego. pomyśleć że już mamy 2014 rok a ja nadal żyję tą płytą ;)
    http://spakowanewblog.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednym słowem po Beyonce można się było spodziewać czegoś więcej. Czegoś lepszego. Jest to po prostu płytka, którą można sobie puścić, żeby odrobić lekcje itd. Takie też muszą być ;)
    http://zapachstron.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń