2. Little Bird
3. Happiness
4. Road To Somewhere
5. Eat Yourself
6. Some People
7. A&E
8. Cologne Cerrone Houdini
9. Caravan Girl
10. Monster Love
Grupą Goldfrapp zainteresowałam się przy okazji ich współpracy z Christiną Aguilerą nad jej albumem w 2008 roku. Początkowo sięgnęłam do ich elektronicznych i tanecznych albumów "Black Cherry" i "Supernature". Dzisiaj poddam ocenie album, który znacznie różni się choćby od swojego poprzednika "Supernature". Czy na zmiana wyszła Goldfrapp na dobre?
Przy pracy nad czwartym studyjnym albumem "Seventh Tree" wokalistka Alison Goldfrapp i Will Gregory postanowili pójść inną drogą. Nagrali dużo spokojniejszy i refleksyjny materiał, to połączenie folku z odrobiną electro-popu. Oto, co o albumie powiedziała Alison: "To połączenie naiwnego angielskiego folkloru z odrobiną horroru i blaskiem kalifornijskiego słońca na dokładkę". Płyta została wydana przez Mute Records 25 lutego 2008 roku.
Na pierwszym planie słychać oczywiście piękny głos Alison, jednak w tle rozbrzmiewa gitara akustyczna, która zastąpiła keyboard, a także pianino i smyczki. Jeśli ktoś kojarzy Goldfrapp tylko z elektronicznych i tanecznych utworów, będzie zaskoczony, przesłuchując ten album. Mam nadzieję, że będzie to naprawdę miłe zaskoczenie.
Z całości utworów warto wyróżnić niezwykle subtelne "Clowns", przy którym nie sposób się nie rozpłynąć. Ten bajkowy klimat sprawił, że utwór jest jednym z moich ulubionych na albumie. Nie można też przejść obojętnie obok "Little Bird", dynamicznego "Caravan Girl" i "Happiness". Tę znakomitą piosenkę dodatkowo uzupełnia uroczy teledysk. Singlowe "A&E" też jest niezwykle przyjemnym utworem, lecz nudzi się po kilkukrotnym przesłuchaniu. Pozostałe utwory niczym się nie wyróżniają, a szkoda.
Albumu słucha mi się bardzo dobrze. Przyznam, że na początku nie podobał mi się, jednak dałam mu jeszcze jedną szansę, gdy usłyszałam piosenkę "Clowns" w jednym z filmów. I tym razem doceniłam to dzieło brytyjskiego duetu. Goldfrapp tą płytą zaprasza słuchaczy do ukrycia się w cieniu siódmego drzewa i wprowadza w podróż w głąb siebie. To zbiór dziesięciu utworów nieozdobionych elektronicznymi efektami, lecz niezwykle klimatycznych. Album nie jest idealny, kilka piosenek jest trochę do siebie podobnych, ale ogólnie rzecz biorąc, to udany materiał. Goldfrapp powinni być z siebie zadowoleni.
Ocena: 6/10
Goldfrapp? Pierwsze słyszę, więc płyty niestety nie znam. Może coś kiedyś posłucham. / soscream
OdpowiedzUsuńNależę do osób, którym Goldfrapp kojarzy się właśnie z elektroniką. Przesłuchałem parę numerów z tego krążka i...no niby są dosyć przyjemnie, ale wolę ich starszą odsłonę :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o nich.:D
OdpowiedzUsuńfajny blog :D
OdpowiedzUsuńnie znam :P
OdpowiedzUsuńZnam ich single i są całkiem fajne. Kiedyś z pewnością coś od nich przesłucham (fizzz-reviews)
OdpowiedzUsuńI must check this album out ASAP! :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej grupy, ale w wolnej chwili na pewno ich posłucham :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :)
great one!
OdpowiedzUsuńthegoorgeous.blogspot.com
lubie tekst "some people" :) a ogólnie, to swietny blog! :D wpadnij do mnie :* obserwuj, jesli Ci sie blog podoba (: masz twittera? followujemy sie? :D twitter.com/viktoriapoland
OdpowiedzUsuńI love goldfrapp, you have a new follower, hope you'll follow mine............xx
OdpowiedzUsuńhushhushcloset.blogspot.com
Nie znam tej płyty, ale przyznam, że okładka jest świetna;)
OdpowiedzUsuń