Archiwum

Recenzja albumu Corinne Bailey Rae "The Sea"

1. Are You Here
2. I'd Do It All Again
3. Feels Like The First Time
4. The Blackest Lily
5. Closer
6. Love's On Its Way
7. I Would Like To Call It Beauty
8. Paris Nights/New York Mornings
9. Paper Dolls
10. Diving For Hearts
11. The Sea


Po tragicznych przeżyciach Corinne Bailey Rae, artystka znana wcześniej z przebojowych i dynamicznych piosenek, nagrała krążek nie przypominający poprzedniego dzieła. Debiut Corinne był bardzo udany. Ta brytyjska wokalistka w 2006 roku wydała pierwszy album i osiągnął on imponujący sukces. Sprzedał się w nakładzie ponad czterech milionów egzemplarzy, a w Wielkiej Brytanii zdobył status platynowej płyty. Niedługo po tym sukcesie zaczęła nagrywać drugi longplay. Jednak tragiczna śmierć męża zmusiła ją do przerwania pracy. Materiał do tamtej pory nagrany wylądował w koszu.

Drugi album Corinne, o tytule "The Sea" miał swoją premierę 20 stycznia 2010 roku, został wydany nakładem wytwórni EMI. Nad produkcją albumu czuwała sama wokalistka przy pomocy dwóch producentów: Steve'a Browna i Steve'a Chrisanthou. Zebrał on bardzo pozytywne recenzje od krytyków muzycznych i zyskał status złotej płyty brytyjskiego przemysłu fonograficznego.


Brzmienie na krążku pewno nie wyznacza nowych szlaków w muzyce, to po prostu przyjemny akustyczny soul z elementami r&b. Po raz kolejny otrzymujemy od artystki spokojne kompozycje, lecz zdecydowanie widać i słychać różnicę pomiędzy "The Sea" a debiutanckim materiałem. Teksty na tym krążku opowiadają przede wszystkim o tragedii, która dotknęła Rae. Są szczere, przejmujące. Głos wokalistki również zasługuje na kilka słów. Czasem żywy oraz pełen emocji i ekspresji, czasem ciepły i delikatny. Corinne nie kopiuje manier głosowych innych wokalistek, co czyni jej wykonania oryginalnymi.

Już na początku otrzymujemy bardzo osobistą kompozycję "Are You Here", która jest skierowana do zmarłego męża brytyjskiej artystki. Pierwszy singiel promujący ten krążek, refleksyjna piosenka "I'd Do It All Again", to również pozycja godna uwagi. Większości osobom pewnie spodobają się nieco szybsze piosenki: "Paper Dolls", "The Blackest Lily" oraz "Paris Nights/New York Mornings". Ta trzecia z pewnością zadowoli fanów debiutanckiego albumu Corinne, jest pogodna i łatwo wpada w ucho. Polecam także hipnotyzujące "Love's On Its Way" oraz "Feels Like The First Time". Album wieńczy rewelacyjny utwór "The Sea", w którym artystka śpiewa wręcz łamiącym się głosem. To idealne zakończenie albumu.

O wiele bardziej cenię "The Sea" od poprzedniego krążka. Corinne stworzyła niezwykle osobisty i intymny album, opowiedziała o swoich ciężkich przeżyciach. W każdym utworze czuć ogrom emocji i nadzieję na lepszą przyszłość. Artystka zdecydowanie nie goni za sławą, skupiła się po prostu na swoich uczuciach, nie na przebojowych piosenkach. Są tutaj dojrzalsze teksty i jest to zdecydowanie szczery album. Uwielbiam go słuchać - mimo smutnych tekstów czuć również nadzieję i dlatego tak podoba mi się ten album. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego dzieła Corinne. Nie powiedziała ona jeszcze ostatniego słowa i na pewno może jeszcze nas czymś zaskoczyć i zachwycić.

Ocena: 8/10

11 komentarzy:

  1. Słyszałam tylko o tym albumie w pozytywnych barwach. Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do niego zachęciła. / soscream

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak wolę debiut Corinne. Tamte piosenki były weselsze, bardziej pasują do wokalistki. Rozumiem, że nowe utwory nie mogły być radosne (śmierć męża musiała ją zaboleć), ale mnie ta płyta trochę nudzi. "Are You Here" i "I'd Do It All Again" lubię do połowy. "Feels like the First Time" oraz "Closer" są po prostu kiepskie. Nie zachwyca mnie "The Sea". Podoba mi się natomiast "The Blackest Lilly", no i trochę "Paris Nights / New York Mornings" (fizzz-reviews)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno słuchałam "The Sea". Podoba mi się tylko trochę bardziej, niż "CBR". Masz rację pisząc, że płyta jest bardzo intymna i osobista

    Zapraszam na nową notkę na the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. musze przesłuchać wszystkie;D
    zapraszam do mnie;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam płyty. Lecz przyznam, że okładka magiczna:)

    OdpowiedzUsuń