Archiwum

Recenzja albumu Christiny Aguilery "Bionic"

1. Bionic
2. Not Myself Tonight
3. WooHoo
4. Elastic Love
5. Desnudate
6. Love & Glamour (Intro)
7. Glam
8. Prima Donna
9. Morning Dessert (Intro)
10. Sex For Breakfast
11. Lift Me Up
12. My Heart (Intro)
13. All I Need
14. I Am
15. You Lost Me
16. I Hate Boys
17. My Girls
18. Vanity
DELUXE EDITION
19. Monday Morning
20. Bobblehead
21. Birds Of Prey
22. Stronger Than Ever
23. I Am (Stripped)

Christina Aguilera jest bardzo wszechstronną artystką, nagrywa utwory w przeróżnych gatunkach muzycznych. Jej wizerunek także ulega zmianie - była już wyzywającą Xtiną i elegancką Baby Jane. W przypadku swojego czwartego studyjnego albumu piosenkarka przybrała pseudonim Madame X i pokazała nowe elektroniczne brzmienie. Jego premiera przypadła na moment królowania Lady GaGi na rynku muzycznym, przez co Aguilerę oskarżono o duże podobieństwo do niej...

Album "Bionic", bo o nim właśnie dziś mowa, ukazał się na rynku 8 czerwca 2010 roku nakładem wytwórni RCA. Lista gości, z którymi artystka miała okazję współpracować w czasie nagrywania płyty, jest długa i naprawdę interesująca: Switch, Polow Da Don, Ladytron, Sia, Le Tigre, Linda Perry, M.I.A., Goldfrapp, Ester Dean, Focus..., John Hill, Samuel Dixon, Tricky Stewart, Nicki Minaj i Peaches. Niestety nie wszystkie utwory stworzone przez tych muzyków znalazły się na "Bionic" - ale o tym później. W podstawowej wersji krążek zawiera osiemnaście piosenek, a wersja deluxe wzbogacona jest o pięć dodatkowych tracków.

W początkowej fazie przygotowywania nowego materiału artystka zapowiadała, że pragnie stworzyć futurystyczny album. Oto, co sama powiedziała: "W czasie ciąży (...) zaczęłam zastanawiać się nad przyszłością i przyszłymi pokoleniami. Słuchałam wtedy dużo elektronicznych zespołów. To wszystko sprawiło, że zapragnęłam stworzyć futurystyczny album. Co więcej, pragnęłam go zrobić właśnie z tymi ludźmi, którzy mnie inspirowali". Pora zwrócić uwagę na trójwymiarową okładkę krążka. Obrazuje ona Kryśkę jako pół-człowieka, pół-robota, czyli różnorodność, którą na nim znajdziemy. Według Christiny Aguilery płyta jest mieszanką różnych gatunków i stylów muzycznych: popu, elektroniki i r&b. Jak na jej każdym krążku, i tym razem są piosenki szybkie i taneczne oraz uczuciowe ballady.


Z krążka wydano tylko trzy promujące go single: "Not Myself Tonight" z bardzo odważnym tekstem i teledyskiem, według mnie mierne "WooHoo" nagrane z Nicki Minaj oraz niezwykle uczuciowe i smutne "You Lost Me". Album miał bardzo słabą i krótką promocję, co niestety wpłynęło na jego odbiór przez słuchaczy.

Chętnie przedstawię tracki, które są naprawdę udane - nie tylko pokazują możliwości wokalne piosenkarki, ale i jej wszechstronność. Na pewno warto zwrócić uwagę na balladę "Lift Me Up". Po raz kolejny Aguilera skorzystała z pomocy Lindy Perry i wspólnie stworzyły właśnie tę wzruszającą piosenkę (przy okazji polecam występ piosenkarki podczas koncertu Hope For Haiti Now, kiedy to wykonała ona akustyczną wersję tego utworu). Na wersji deluxe znajduje się jedna z lepszych kompozycji Christiny, a mianowicie dzieło grupy Ladytron, "Birds Of Prey". Ubolewam nad tym, że nie znajduje się ona na podstawie i nie została wydana jako singiel. Piosenka jest bardzo futurystyczna, oryginalna i tajemnicza. Moim trzecim faworytem z albumu jest "Elastic Love" z M.I.A w roli gościa. Piosenka ma naprawdę interesujący podkład i jest mocno elektroniczna, a głos Christiny brzmi fantastycznie. "Vanity" jest naprawdę ciekawym trackiem. Bardzo ironiczny, więc nie należy go brać na poważnie. Warto posłuchać, świetnie kontrastuje z "I Am". Pora przejść do gorszej części materiału, obniżającą ocenę całości. Po pierwsze, na albumie znalazły się intra, które według mnie nic nie wnoszą i są pewnego rodzaju "zapychaczami". Nawet "My Heart (Intro)", które może rozczulić słuchacza, nie jest zbyt dopracowane. Idąc dalej, utworami "I Hate Boys", "Desnudate" czy "Sex For Breakfast" Christina mnie zasmuciła. Moim zdaniem nie pasują do niej takie kawałki, a warstwa tekstowa pozostawia wiele do życzenia - zostały napisane jakby na odczepnego. Jeśli chodzi o "Stronger Than Ever" z wersji deluxe, to widzę w tym utworze podobieństwo do "Fighter" i mnie ono nie przekonuje.

Album "Bionic" bardzo lubię, ale obdarzoną pięknym głosem Christinę stać na wiele więcej. Gdzie podziały się wspaniałe, pełne wrażliwości teksty piosenek oraz dopracowane kompozycje? Z początkowej koncepcji krążka nie zostały zrealizowane główne pomysły - widać, że Christina nie miała pełnej kontroli nad całokształtem albumu. Artystka jako wielka perfekcjonistka nie czuła, że wydała dostatecznie dobry materiał, by móc go promować. Mimo wszystko jej eksperyment z muzyką elektroniczną udał się. Szkoda tylko, że tylko jeden utwór od Ladytron znalazł się na płycie, a ten od Goldfrapp w ogóle nie ujrzał światła dziennego. Mam nadzieję, że przy następnej płycie, która jest w przygotowaniu, artystka zachwyci słuchaczy - tak, jak to miało miejsce w przypadku "Stripped" i "Back To Basics".

Ocena: 6/10


O moim blogu wspomniano w audycji Wieczorek Blogerów Radia Iwelynne. Cały program trwa prawie godzinę i warto posłuchać, gdyż jest w nim mowa także o innych blogach muzycznych. Zapraszam serdecznie do wysłuchania audycji tutaj oraz dziękuję właścicielom radia za wzmiankę na temat mojego bloga :)

20 komentarzy:

  1. Kryśka ma świetny głos. Wolę jednak covery jej piosenek w wykonaniu Eweliny Lisowskiej. You Lost Me genialne ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałem w necie, że to najgorszy album Aguliery.

    OdpowiedzUsuń
  3. She's amazing! Loved the review.

    Thanks for the comment too. Wishing you a great week!

    OdpowiedzUsuń
  4. She's the best! So glad you posted about this.

    OdpowiedzUsuń
  5. So inspiring. Her music is really one of my favorites.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za reklamę :) Jeszcze nie skończyłem sesji, więc nie chcę obiecywać na 100%, ale mam nadzieję, że już niedługo pojawi się nowy Wieczorek, gdzie tak jak zapowiadałem też pojawi się parę słów o tym blogu, ale jeszcze nie zdecydowałem, o którym konkretnie wpisie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam ją, jednak mi ta płyta niezbyt przypasowała;p kocham i mogę słuchać na okrągło: "Back to basic"

    OdpowiedzUsuń
  8. I seriously need to check out this album - LOVE Christina! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja dla odmiany "Bionic" kocham <3 Strasznie wakacyjna płyta.

    Zapraszam na nowy post na http://the-rockferry.blog.onet.pl , gdzie znajdziesz recenzję składanki "The Best of Kylie Minogue" oraz obrazki 150x150 z "Harry'm Potterem". Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze czyta się twoje notki c:
    Masz ochotę na obserwację? Tylko bez spiny c:
    Pozdrawiam, Poppy! ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. "Bionic" było pierwszą płytą Christiny, którą poznałam w całości. Początkowo oceniłam ją na 3, bodajże z plusem, ale dziś prawdopodobnie oceniłabym ją ciut wyżej.
    Intro "My Heart" mnie nie rozczulało, zawsze irytowało. Może bierze się to również stąd, że nienawidzę małych dzieci ;D
    Za najgorsze uznałaś moje ulubione piosenki z tego albumu. "I Hate Boys" pokochałam od razu, do dziś uwielbiam ten kawałek. "Stronger Than Ever" jest moją ulubioną balladą z tego krążka i dziś w mojej liście ulubionych ballad Christiny znajduje się ona na drugim miejscu. Tuż za "Hurt" :)
    I kocham jeszcze "Prima Donna", o której nie wspomniałaś.
    "WooHoo" też odbieram dziś pozytywnie, ale zaś za "Vanity" nie przepadam. Ogółem muszę powiedzieć, że i tak połowy piosenek nie pamiętam;D Ale czasami sięgam po całość.
    Dzięki za info. U nas też NN.
    miResena.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię "Bionic". Wiadomo, że nie będziemy go stawiać w jednym rzędzie ze "Stripped" czy "Back to Basics", bo to zupełnie inne krążki. W swojej kategorii sprawdza się jednak bardzo dobrze. Praktycznie nie ma tu numeru, którego bym nie lubił i w przeciwieństwie do Ciebie kocham "Sex for Breakfast". Do tego "Stronger than Ever", "Birds of Prey" oraz "You Lost Me" tworzą moje 'najlepsze'.
    NN (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przyjemna płyta;) kilka piosenek lubię bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja ten album pokochałam od pierwszego usłyszenia. Do tej pory nie umiem wybrać faworytów z niej. Potrafię piosenki słuchać godzinami. Do dziś album uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ludzie tak narzekają na ten album, a mnie bardzo się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  16. jak dobrze że natrafiłam na Twojego bloga!!!! teraz już moje zakupione plyty nie będą klapą :*:*:*:*:**:

    OdpowiedzUsuń