Archiwum

Recenzja albumu Mariah Carey "Daydream"

1. Fantasy
2. Underneath The Stars
3. One Sweet Day
4. Open Arms
5. Always Be My Baby
6. I Am Free
7. When I Saw You
8. Long Ago
9. Melt Away
10. Forever
11. Daydream Interlude
12. Looking In

Mariah Carey stała się wielką gwiazdą po premierze jej krążka "Music Box", który sprzedał się w ponad 30 milionowym nakładzie. Zyskała sobie wielu nowych fanów, którzy liczyli na równie interesujący kolejny materiał. Gdy już się ukazał, Mariah tylko umocniła sobie nim pozycję divy muzyki pop i r&b. 

"Daydream" to piąte dzieło Mariah, wydane przez wytwórnię Columbia Records 3 października 1995 roku. W trakcie jego tworzenia wokalistka miała więcej do powiedzenia, jej wkład w nowe piosenki był większy w porównaniu z poprzednimi wydawnictwami. Może właśnie dlatego to wydawnictwo zostało tak dobrze ocenione przez krytyków. Zyskało sukces i artystyczny, i komercyjny. Czego chcieć więcej...

Album powstał dzięki współpracy Mariah z kilkoma producentami. Na całokształt wpływ miały między innymi takie osobistości jak Dave Hall, Jermaine Dupri, Manuel Seal i Walter Afanasieff, który towarzyszy artystce od początku kariery. Efektem ich pracy jest dwanaście utworów, utrzymanych w popowej i rhytm and bluesowej stylistyce, z czego większość stanowią ballady. Zdziwieni? Nie sądzę, w końcu ta Amerykańska wokalistka w takim repertuarze czuje się chyba najlepiej.


Można pokusić się o stwierdzenie, że brzmienie jest trochę odmienne od tego na dwóch poprzednich płytach ("Music Box" i "Merry Christmas"). Tutaj jest mniej czystego popu, piosenkarka skierowała się bardziej w stronę współczesnego r&b i hip-hopu. Podkład jest bardzo oszczędny - słuchać jedynie instrumenty klawiszowe, perkusję. Przy jej warunkach głosowych różne kombinacje aranżacyjne byłyby według mnie zbędne. Tak sprawa się ma w przypadku tych spokojniejszych piosenek, których jest trochę więcej niż tych tanecznych. Fani ballad w wykonaniu Mariah Carey nie powinni być zawiedzeni, mają w czym wybierać: warto zapoznać się z takimi pozycjami jak "Underneath The Stars", "When I Saw You" czy chociażby "I Am Free" . W każdym z nich wokalistka zachwyca swoim pięciooktawowym głosem. Moim faworytem jest łzawe, ale bardzo magiczne "Looking In" - podoba mi się w tym utworze wręcz załamujący się głos Mariah, który przekazuje ogrom emocji. Jeśli chodzi o szybsze momenty, także warto się z nimi zapoznać. Jednym z utworów przeznaczonym bardziej do pobujania niż wsłuchania się w tekst, jest "Always Be My Baby" - przyjemna produkcja, a "Long Ago" również z chęcią wrzucę do swojej playlisty.

Wydano sześć singli promujących krążek, czyli całkiem sporo. Na pierwszy ogień poszła słodka i urocza piosenka "Fantasy". Trzecim singlem został cover - Mariah wzięła pod warsztat jedną z piosenek grupy Journey o tytule "Open Arms". Wyszło trochę banalnie i mdło, myślę, że można sobie ten track podarować. Do gustu również nie przypadło mi "One Sweet Day" - piosenka, w której Mariah towarzyszą chłopaki z Boyz II Men. Reszta piosenek, niewymienionych przeze mnie, nie przykuła mojej uwagi i stają one w szarym tle... Wcześniej wspomniałam o tym, że Mariah miała duży wkład w powstanie piosenek. Głównie swoje palce maczała w tekstach piosenek, które zostały pochwalone przez krytyków muzycznych. Uznano je za dojrzalsze i bardziej dopracowane.

Piąte dzieło od Mariah nie można nazwać złym. Mamy tu dobre ballady, lecz niestety jest ich trochę za dużo. A co za dużo, to niezdrowo. Jest tutaj jedna rewelacyjna piosenka "Looking In", szkoda, że reszta tracków nie reprezentuje zbliżonego poziomu. Schemat powielany przez nią przez kilka płyt, czyli mieszanka r&b, soulu i popu w postaci ballad i szybszych kawałków znudził mi się. Mimo to leci szóstka, czyli nie jest tragicznie.

Ocena: 6/10

25 komentarzy:

  1. Mam zamiar zapoznać się z dyskografią Mariah, ale do tej pory nie poznałam jej żadnego albumu. Do "Daydream" kiedyś dojdę ;) Ale nie wydaje mi się, bym znała jakikolwiek utwór z krążka, chyba, że znam, ale nie kojarzę po tytule ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. She is amazing. And much nicer than some of the divas of pop these days. Cool review!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię ten album :) Jak dla mnie jeden z najlepszych od Mariah. Mam do niego spory sentyment, kiedyś często sięgałem po muzykę wokalistki. Uwielbiam "Looking In". Piękna ballada. Oprócz tego "Long Ago", "Melt Away" i "Open Arms" (mnie się cover bardzo podoba) należą do najlepszych. Nie trawię "Fantasy", ale reszta całkiem ok. Szkoda tylko, że kolejna płyta Marii ("Butterfly") jest gorsza, ale też warta poznania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sweet. I hardly ever see much in music, lately, but growing up, she was like my very favorite. I still think its weird that she's married to Nick Cannon and they have twins. Still, he's quite adorable.

    Great review!

    OdpowiedzUsuń
  5. Really a mainstay these days. Loved your post on her.

    OdpowiedzUsuń
  6. I haven't listened to her work in so long. Thanks for doing this!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś nie przepadam za Mariah, słyszałam kilka jej piosenek. Nie ciągnie mnie do poznania jej płyt;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Definitely loved this CD. Great review.

    OdpowiedzUsuń
  9. One of Mariah's best albums EVER! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie przepadam za jej piosenkami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekalem na twoja recenzje tego albumu. Co by nie pisac to jeden z wazniejszych albumow w calej dekadzie lat 90. Tobie nie szczegolnie podoba sie "One Sweet Day", a to z kolei moj ulubiony kawalek na "Daydream"...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mariah to ja kocham całym sercem. No, a raczej jej muzykę ;) Dla mnie to jeden z jej lepszych krążków - szczególnie jeśli mówimy o jej starszych dokonaniach. Podobnie, ubóstwiam - "Looking In", odbieram tę piosenkę bardzo emocjonalnie i personalnie. Reszta też jest na niezłym poziomie, "When I Saw You", "I Am Free", też trzymają poziom ;) Tylko wybór singli niekoniecznie mi przypadł do gustu...Zapraszam na nowe notowanie - http://www.twoje-hity.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kobieta w ogóle mnie nie jara. U mnie dwie nowe notki. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawno już nie słuchałam tej płyty. Nie wiele z niej pamiętam. Choć "Looking in" jest boskie <3

    Zapraszam na nowy post na the-rockferry.blog.onet.pl. W nim m.in. recenzja płyty Gotye, mini konkurs i grafika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety kojarzę ją tylko z piosenek świątecznych ;) zapraszam na nn. Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Nie cierpię jej... Nie mogę na nią patrzeć i jej słuchać. Nie rozumiem tego szału na nią. //ania-and-amanda

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu jak ja jej nie lubię !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. NN (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  18. Za twórczością Mariah Carey nigdy nie przepadałam, choć muszę przyznać, że jej bożonarodzeniową piosenkę uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. "Looking in" to wartościowa ballada. Ja jednak, w przeciwieństwie do Ciebie, cenię Mariah również za "One sweet day". Przez lata byłem zdziwiony, że to właśnie ten utwór jest rekordzistą listy The Billboard Hot 100 pod względem liczby tygodni spędzonych na szczycie (okupował 1. miejsce aż przez 16 tygodni). Teraz mnie ten sukces zupełnie nie dziwi. W tamtym czasie zarówno Mariah, jak i panowie z Boyz II Men, byli u szczytu kariery w Stanach, a nadto udało im się nagrać przyjemne, powiedziałbym, że bardzo optymalne - jak na ówczesne gusta Amerykanów, soulowe nagranie, a to musiało przełożyć się na komercyjny sukces "One sweet day" w USA (reszta świata już tak podniecona tym utworem nie była). Co prawda potrzebowałem lat, żeby naprawdę polubić to nagranie, ale dzisiaj chętnie do niego wracam.
    Poza tym lubię "Open arms" w wykonaniu Mariah. Mam zresztą kilka miłych wspomnień z tym utworem. Wielkiego sukcesu na listach przebojów on jednak Carey nie przyniósł.

    OdpowiedzUsuń
  20. "Looking in" to wartościowa ballada. Ja jednak, w przeciwieństwie do Ciebie, cenię Mariah również za "One sweet day". Przez lata byłem zdziwiony, że to właśnie ten utwór jest rekordzistą listy The Billboard Hot 100 pod względem liczby tygodni spędzonych na szczycie (okupował 1. miejsce aż przez 16 tygodni). Teraz mnie ten sukces zupełnie nie dziwi. W tamtym czasie zarówno Mariah, jak i panowie z Boyz II Men, byli u szczytu kariery w Stanach, a nadto udało im się nagrać przyjemne, powiedziałbym, że bardzo optymalne - jak na ówczesne gusta Amerykanów, soulowe nagranie, a to musiało przełożyć się na komercyjny sukces "One sweet day" w USA (reszta świata już tak podniecona tym utworem nie była). Co prawda potrzebowałem lat, żeby naprawdę polubić to nagranie, ale dzisiaj chętnie do niego wracam.
    Poza tym lubię "Open arms" w wykonaniu Mariah. Mam zresztą kilka miłych wspomnień z tym utworem. Wielkiego sukcesu na listach przebojów on jednak Carey nie przyniósł.

    OdpowiedzUsuń
  21. Napisałem bardzo obszerny komentarz, ale widzę, że przepadł ;-/

    OdpowiedzUsuń