Archiwum

Recenzja albumu Gwen Stefani "The Sweet Escape"

1. Wind It Up
2. The Sweet Escape
3. Orange County Girl
4. Early Winter
5. Now That You Got It
6. 4 In The Morning
7. Yummy
8. Fluorescent
9. Breakin' Up
10. Don't Get It Twisted
11. U Started It
12. Wonderful Life

Rozważając solową karierę Gwen Stefani, należy wyróżnić dwa krążki. Pierwszy "Love. Angel. Music. Baby" był dość dużym sukcesem i wylansował parę hitowych singli. Sama wokalistka nie wyznaczyła nim nowych szlaków w muzyce, tak samo jak w przypadku drugiego wydawnictwa, o którym dzisiaj będzie mowa. Pora ocenić, czy Gwen radzi sobie tak dobrze, jak z zespołem No Doubt...

Wydany nakładem Interscope Records krążek "The Sweet Escape" 1 grudnia 2006 roku to zbiór dwunastu utworów utrzymanych w podobnej stylistyce, jak to było w przypadku poprzedniej płyty. Krótko mówiąc, piosenki, które przygotowała Gwen z szeregiem producentów, to mieszanka dance-popu, elektroniki, synthpopu i domieszką R&B.

Pierwotnie Pani Stefani chciała umieścić na krążku tylko odrzuty z poprzedniego materiału, ale z biegiem czasu zdecydowała się nagrać też kilka nowych kompozycji. A kto pomagał piosenkarce w trakcie prac nad drugim longplayem? Oprócz The Neptunes z Pharrellem Williamsem na czele, którzy mieli już wcześniej swój udział, Gwen zaprosiła do współpracy m.in. Akona, Seana Garrett'a, członka No Doubt Tony'ego Kanala, Nellee Hoopera, a także Martina Gore'a z Depeche Mode. Efektem ich pracy jest dość poprawny materiał, jednak bardzo przypominający ostatni krążek.


Znając pierwszą płytę "Love. Angel. Music. Baby" i przesłuchując opisywany teraz krążek, nietrudno doszukać się podobieństw między obiema płytami. Słychać, że Gwen nadal obraca się głównie w popie, okraszonym przeróżnymi syntetycznymi dźwiękami i niestety jest to jedyny prezentowany przez nią gatunek. Jest bardzo monotonnie, często bez pomysłu, co nie wprowadza słuchaczy w zachwyt, lecz zanudza, jak to jest w moim przypadku. Lekko przesłodzone, spokojne piosenki takie jak np. "U Started It", "4 In The Morning", będące nawiązaniem do brzmień z lat 80. "Fluorescent" czy zawierające w sobie rockowe elementy "Early Winter" to pozycje dla zagorzałych fanów Gwen. Singlowe i lekko kiczowate "The Sweet Escape" zostaje jeszcze bardziej skrzywdzone wstawką Akona. Wśród tych przeciętnych tracków na szczęście można znaleźć mocniejsze pozycje. Jednym z lepszych utworów na krążku jest "Orange County Girl", do którego będę wracać w przyszłości. "Wonderful Life" z gościnnym udziałem członka Depeche Mode, który na gitarze towarzyszy Amerykance, to track, którego też da się słuchać. W piosence "Yummy" Gwen partneruje Pharrell Williams, dzięki któremu powstał także ciekawy podkład. Nie ma dużego nagromadzenia dźwięków, ale sam pomysł na aranżację czyni ten utwór ambitniejszym od reszty. Wydawnictwo w pierwszej kolejności promowane była singlem "Wind It Up", czyli utworem będącym prawdziwą mieszanką wybuchową. Słychać instrumenty smyczkowe, orkiestrę, elektronikę i jodłowanie. Bardzo pomysłowy track i ratujący słabszą resztę. Nad pozostałymi piosenkami nie ma sensu się rozwodzić, gdyż pełno jest tu przeciętnych, mało kreatywnych utworów, których przesłuchanie można sobie darować.

Druga płyta Gwen Stefani momentami zanudza. Może czas poszukać nowych inspiracji i skorzystać z pomocy innych producentów? Z pewnością słaba jakość drugiej płyty wokalistki spowodowana jest brakiem pomysłów zaproszonych gości i samej wokalistki. Podobne aranżacje mogliśmy usłyszeć już wcześniej, więc słuchanie krążka "The Sweet Escape" nie sprawia już takiej przyjemności. Jest to płyta, o której nie będzie się pamiętało za kilkadziesiąt lat.

Ocena: 4/10

22 komentarze:

  1. Z tej płyty znam kilka kawałków i pamiętam, że podobało mi się "4 In The Morning" ;) Ale dawno tego nie słuchałam, więc nie wiem, jak dziś bym na to zareagowała.
    Zamierzam sięgnąć kiedyś po ten krążek. I po poprzedni od Gwen też. Ale kiedy to nastąpi? Trudno powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja wlasnie takie mam z taką podeszwą :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Znałam kiedyś jeden jej kawałek, jakiś feat. Było to w innym życiu, teraz nawet nie potrafię sobie przypomnieć tytułu. Osobiście Gwen jest mi obojętna, nawet nie potrawie sobie przypomnieć czy znam coś od niej. :)
    Metaliczna

    OdpowiedzUsuń
  4. Zupełnie nie moje rytmy, ale powiem Ci, że nie spotkałam się jeszcze z blogiem, gdzie byłyby recenzje płyt. Więc wielki + for you :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba się nie skuszę ;) Zapraszam do siebie na niezwykle ważną recenzję. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przesłuchiwałem ten album ze dwa lata temu i wtedy mi się nie podobał. Dziś podoba mi się nieco bardziej. Szczególnie lubię "Orange Country Girl" i "Fluorescent", nie cierpię "The Sweet Escape", a "Early Winter" jak dla mnie jest za bardzo przesłodzone. Więcej nie pamiętam. Zdecydowanie wolę "L.A.M.B.".

    OdpowiedzUsuń
  7. NN miResena.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  8. One of my favorite albums EVER - Gwen Stefani is so talented. Awesome review, my love!! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mam ten album i jestem z niego w 100% zadowolona ;)

    pozdrawiam i obserwuje ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Settle down to naprawdę świetna piosenka i dość pozytywnie odbierana na rynku amerykańskim. Co ciekawe jest na #58 Hot100 i #20 alternative songs:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nowa recenzja: "Age Ain't Nothing but a Number" Aaliyah [fizzz-reviews.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  12. Album super. Uwielbiam "Early Winter". Gwen nieżle sobie poradziła jeśli chodzi o solową karierę. A jej nowa piosenka z zespołem (bodajże "Settle Down") niekoniecznie mi się podoba ;/. U mnie NN, zapraszam i pozdrawiam ;).

    OdpowiedzUsuń
  13. Gwen Stefani to nie moja bajka...pamiętam, że gdy krążek się pojawiał to podobało mi się jedynie "4 in the morning", ale nie chcę sprawdzać czy dalej tak jest i czy coś się zmieniło :P U mnie NN - zapraszam! [HilaryVault]

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy pierwszy raz słuchałam, byłam strasznie na Gwen zła za te utwory. Wydawały mi się nudne. Teraz lepiej patrzę na ten album

    Zapraszam na nowy post na The-Rockferry.blog.onet.pl, gdzie znajdziesz recenzję płyty "Birdy" Birdy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tylko 4? ;o
    ja lubię tę płytę! :)
    W szczególności piosenki: "4 In The Morning", "The Sweet Escape" i "Wind It Up" :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kupiłam tę płytę zaraz po tym jak została wydana, jednak żałuję zakupu. Zafascynowana byłam piosenką "Wind It Up", dlatego zdecydowałam się na nabycie krążka. Jednak prócz wspomnianego przeze mnie utworu i dwóch pozostałych singli z tej płyty, nie znalazłam na tym albumie nic ciekawego ;)

    OdpowiedzUsuń