Archiwum

Recenzja albumu Jessie Ware "Devotion"

1. Devotion
2. Wildest Moments
3. Running
4. Still Love Me
5. No To Love
6. Night Light
7. Swan Song
8. Sweet Talk
9. 110%
10. Taking In Water
11. Something Inside


26-letnia Jessie Ware to kolejna, tuż obok Emeli Sandé, Delilah i Rity Ory, tegoroczna debiutantka z Wysp Brytyjskich. Swoim pierwszym singlem zatytułowanym "Strangest Feeling" (miał swoją premierę pod koniec zeszłego roku) oraz współpracą z elektronicznym artystą SBTRKT nad jego debiutanckim krążkiem (swojego głosu użycza w utworze "Right Thing To Do"), zainteresowała swoją osobą wielu słuchaczy, a także producentów. Kolejne single podsyciły ciekawość dalszych poczynań tej Brytyjki. W drugiej połowie sierpnia ukazał się w końcu jej debiutancki krążek. Nie mogłam go nie przesłuchać - cieszę się, że trafił w moje ręce.

Debiutancki album Jessie Ware został zatytułowany "Devotion" i ukazał się on 20 sierpnia dzięki wytwórni Island Records. W trakcie jego nagrywania artystka inspirowała się soulem, dubstepem, trip-hopem, downtempo, UK garage. Nigdy nie doszłoby do wydania tej płyty, gdyby nie doświadczenie sceniczne, jakie zdobyła ta Brytyjka. Pozwoliło jej ono pozbyć się strachu przed występowaniem na scenie. Występowała wraz z zespołem Jacka Peñate, a z SBTRKT dawała występy w londyńskich klubach. Jednak nie chciała dalej pójść w kierunku muzyki typowo klubowej, a wydać własny materiał, będący nawiązaniem do brzmień, które kocha.

Owocem jej pracy jest solidny materiał inspirowany ulubioną muzyką Jessie, o czym sama mówi: "Postanowiłam powrócić do brzmień, które zawsze kochałam, takich jak Prince, Chaka Khan czy Grace Jones. Chciałam napisać piosenki, które będą równocześnie piękne i słodko-gorzkie, jak Sade. Sztuka polegała na tym, żeby wszystko wymieszać w odpowiednich proporcjach". Brzmi znakomicie. A jaki w rzeczywistości jest efekt tego inspirowania się? Częsty komentarz pojawiający się w odniesieniu do Jessie, to określenie jej jako współczesnej Sade. Co prawda, w jej muzyce pojawiają się odniesienia do muzyki lat 80. i soulu, ale wszystko podane jest w nowoczesny sposób - z elementami elektroniki, R&B, popu oraz downtempo z nu-soulem. Wokalistka wspominała: "Chciałabym być gwiazdą pop, ale taką w starym stylu. Jak Annie Lennox, Sade albo Whitney". Według mnie ma olbrzymi potencjał, by stać się jedną z czołowych muzycznych gwiazd. O całość zadbali Dave Okumu z rockowego zespołu The Invisible, Julio Bashmore, który na co dzień obcuje z elektroniką oraz folkowy artysta Kid Harpoon.


Do promowania płytki wypuszczono do tej pory trzy single: "Running", "110%" oraz "Wildest Moments". Były one świetną zapowiedzią naprawdę godnego uwagi krążka. Jak dla mnie single dobrane idealnie, gdyż nie są one do siebie łudząco podobne, każdy jest na swój sposób inny i ma ciekawe brzmienie. "Running" zahacza o elementy rocka, "110%" to taneczny numer, a ostatni z nich to piękna i subtelna ballada opowiadająca o przyjaźni. Każdy z nich okraszony jest dawką elektroniki. Nie potrafię wskazać najgorszego, czy też nieco słabszego numeru - wszystkie prezentują podobny poziom, a jest on naprawdę wysoki. Oprócz świetnie napisanych singli, moją uwagę przykuł utwór "Night Light", gdzie nawiązanie do muzyki lat 80. jest bardzo wyczuwalne. To jeden z moich faworytów - wyrazisty i przejmujący. Wieńczące album "Taking In Water" ma świetną aranżację, lubię też popowe "Sweet Talk", w którym usłyszymy raz gitarę elektryczną, później fortepian, a nawet syntetyczne elementy. "Swan Song" to nawiązanie do twórczości Sade, a zabawy Jessie z hip-hopem zaowocowały kawałkiem "Not To Love", gdzie rapuje jeden z producentów albumu, Dave Okumu. Wzruszająca piosenka "Something Inside" wieńczy ten krążek.

Kawałki na pierwszy rzut ucha mogą wydawać się przeciętnemu słuchaczowi proste, bez polotu i energii, ale naprawdę warto przesłuchać je kolejny raz, gdyż wtedy doceni się ich różnorodność i dojrzałość. Słuchając utworów od Jessie Ware, nasuwają się określenia: namiętność, kobiecość, klasa, elegancja, wdzięk. Takie są właśnie utwory na tej płycie - jedenaście tracków nie rozczarowuje, wręcz kusi swoim niezwykłym brzmieniem i czas na ich przesłuchanie jest znakomicie wykorzystany. Płyta stanowi rozrywkę na najwyższym poziomie, każdej piosenki słucha się doskonale. Robią wrażenie - czy słuchane pojedynczo, czy jako całość. To wszystko okraszone jest pełnym emocji, wręcz uwodzicielskim głosem Brytyjki. Warstwa tekstowa poświęcona jest głównie uczuciom i relacjom międzyludzkim - wokalistka śpiewa o poświęceniu, miłości, zaufaniu itp.

"Devotion" ma wiele zalet: nie dość, że jest niesamowicie spójny i dopracowany, to jeszcze nie nudzi się po kilkukrotnym przesłuchaniu. Z każdym kolejnym odtworzeniem tych jedenastu numerów słuchacz odkrywa coraz więcej ciekawych momentów. Debiut Jessie Ware to zestaw utworów z pomysłem, bez kopiowania ulubionych artystów, tylko będących delikatnym naśladownictwem. Z pewnością będę do niego często wracać. Brytyjka świetnie rozpoczęła swoją karierę - czy może być jeszcze lepiej?

Ocena: 8/10

24 komentarze:

  1. Hmm... Znam, ale jakoś taka sobie jest.;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Słuchałem tylko raz. Przyjemne, ale jakoś nie mogłem rozróżnić pojedynczych piosenek ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem niezła płyta ;) Bardzo podoba mi się tytułowy numer.

    Zapraszam na nowy post na The-Rockferry.blog.onet.pl. A w nim recenzja płyty Davida Guetty i grafika z Madonną.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie kojarzę, ale może sięgnę po jej krążek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. w ogóle nie znam tej Pani :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hej ciekawy blog serdecznie zapraszam do glosowania na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jak chcesz moge informowac cie o nowych notowaniach. niestety nie znam tej wokalistki co ja opisujesz za to podoba mi sie zdjecie aguilery w tapecie bloga pzodro ;O)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam że nie znam , ale zaraz przesłucham :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nowa recenzja: "Ora" Rita Ora (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  9. I have never heard of Jessie Ware - definitely checking this album out ASAP!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem strasznie, strasznie zachwycony jej albumem. W ostatnich dniach słucham prawie tylko tego krążka ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie zapraszam na moją pierwszą recenzję na blogu http://Namuzowani.blog.onet.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cool! I haven't listened to her before.

    OdpowiedzUsuń
  13. Interesting review. Makes me think of Jlo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kilka piosenek z tej płyty znam i są bardzo fajne, takie przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Też nie znam, zaraz posłucham sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. nie znam ale zaraz poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszyscy się zachwycają ostatnio Jessie, jeszcze nie sięgnęłam po jej płytę, ale na pewno uczynię to niebawem ;) Zapraszam serdecznie na nowe, rocznicowe notowanie - http://www.twoje-hity.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na nową recenzję ;) [Złoty-Gramofon]

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja jestem zachwycony zarówno albumem i promującym go obecnie singlem, jak i samą Jessie ;-)

    OdpowiedzUsuń