2. Roc The Life
3. How We Do (Party)
4. R.I.P.
5. Radioactive
6. Shine Ya Light
7. Love And War
8. Uneasy
9. Fall In Love
10. Been Lying
11. Hello, Hi, Goodbye
12. Hot Right Now
Jay-Z dokonał swojego kolejnego muzycznego odkrycia - 22-letnia Rita Sahatçiu Ora, pochodząca z Kosowa, ale mieszkająca w Wielkiej Brytanii, przyjęła pseudonim Rita Ora i dzięki współpracy z DJ-em Freshem, której efektem był utwór "Hot Right Now", zyskała rozgłos. Wcześniej miała już parę przygód z muzyką (m.in. występ na Eurowizji i duet z Craigiem Davidem), ale przeszły one bez echa. Dopiero wspomniany wcześniej singiel sprawił, że jej debiutancki album był jednym z bardziej oczekiwanych ostatnich miesięcy.
Pierwszy w karierze Rity album zatytułowany po prostu "ORA" ukazał się na rynku muzycznym 24 sierpnia, dzięki wytwórni Jaya-Z - Roc Nation, w której nagrywają również M.I.A., Melanie Fiona czy Rihanna. Już po wydaniu pierwszych singli promujących ten longplay młoda wokalistka zaczęła być porównywana do barbadoskiej piosenkarki - głównie jeśli chodzi o warstwę muzyczną. Jednak sama przyznała, że bierze z niej przykład i jest ona dla niej wzorem do naśladowania. Nie można oprzeć się wrażeniu że mąż Beyoncé pragnie zrobić z Rity nową wersję Rihanny… Panna Ora byłą członkinię Destiny’s Child również uważa za swoją inspirację: "Beyoncé była i nadal jest ogromną inspiracją. Funkcjonuje w tej branży od tak dawna, że nie chce się wierzyć, że ta kobieta ma dopiero 30 lat. To super kobieta, która ma wszystko - i karierę, i rodzinę". Do listy idolek dorzuca również Gwen Stefani - podziwia jej styl, muzykę i siłę.
Producenci krążka, czyli całkiem spora grupka speców od
hitowych kawałków, m.in. The Runners, The Monarch, Stargate, Chase
& Status, The-Dream, will.i.am, Chris Loco, Daniel Stein, The Invisible
Man, Jules De Martino i Diplo, postanowili wymieszać bardzo popularną przez
ostatni czas elektronikę (czyli mało oryginalne rozwiązanie) z elementami
rhythm and bluesa, popu i dance. Wyszło poprawnie, momentami bardzo banalnie -
czyli bez większych zachwytów. Podstawowa wersja albumu "ORA" zawiera
dwanaście, wpadających w ucho numerów, przeznaczonych głównie do opanowania
stacji radiowych i puszczania w klubach.
Na szczęście jest tu coś, co wypada o
wiele lepiej na tle do bólu przeciętnych, łudząco do siebie podobnych i z
wyraźnymi odniesieniami do twórczości Rihanny, tracków. Nagrana wspólnie z J.
Cole wolniejsza piosenka "Love And War" prezentuje się całkiem przyzwoicie i
jest miła dla ucha. "Roc The Life" to utwór będący mieszanką popu z rockowym
brzmieniem gitary - powtarzane te same frazy w refrenie są na swój sposób
irytujące, ale rekompensują to już bardziej udane zwrotki. Lubię też "Shine Ya
Light". Ponad całością wybija się też całkiem całkiem dobry wokal Rity. Jak dla
mnie świetnie brzmiałby w czystym R&B z elementami hip-hopu. Jednak w tym
momencie musi wystarczyć nam przesłuchanie jej debiutu, chociaż uczynienie tego
już któryś raz z kolei może być naprawdę męczące.
Album Rity jest spójny, ale nie ma chyba
żadnej wartości artystycznej - utwory zostały stworzone z myślą o przeciętnych
słuchaczach, których zadowoli to, co grane jest w radiu czy na imprezie…
Szkoda, że tak bardzo wzoruje się na Rihannie, moim zdaniem w takim gatunku się
zwyczajnie marnuje. "ORA" nie jest albumem, który będzie się miło wspominało za
kilka czy kilkadziesiąt lat. Zagubi się on wśród łudząco podobnych,
przeciętnych produkcji. Pozostaje nam mieć nadzieję, że Rita odnajdzie swoją
tożsamość w muzycznym świecie i nagra coś, co będzie w pełni ukazywało jej
talent i wniesie trochę świeżości do muzyki popowej.
Ocena: 4/10
znam tylko jedną jej piosenkę.
OdpowiedzUsuńHow We Do (Party) najlepsza!
OdpowiedzUsuńNie znam tej Pani.
OdpowiedzUsuńnie przepadam za tą Ritą ;p
OdpowiedzUsuńnie znam niestety
OdpowiedzUsuńAlbum aż tak bardzo nie męczy, mogło być lepiej(w końcu Roc Nation)Ale gwiazdki Jay'a tak chyba mają - Rihanna na początku kopiowała Beyonce. Kolejne albumy będą lepsze(tylko żeby nie były wydawane rok w rok)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za nią :)
OdpowiedzUsuńmi nie podobają się jej piosenki.. ale recenzja bardzo dobrze napisana ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem co Wy macie z tą Ritą, już na którymś blogu ją widzę. Szczerze powiedziawszy to ja o niej słyszę po raz pierwszy i chyba nie jestem jej ciekawa... ;)
OdpowiedzUsuńA co do pisania to dziękuję i wzajemnie ;)
Mi również nie podoba się ta płyta. Kolejna przeciętna artystka.
OdpowiedzUsuńNie znam i chyba wole nie poznawać :P U mnie NN - zapraszam! [HilaryVault]
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam Rity.
OdpowiedzUsuńAbsolutely loving Rita Ora right now. Gorgeous review, my love!! :)
OdpowiedzUsuńlubię ją! :D
OdpowiedzUsuńZnasz moją opinię. Album całkowicie przeciętny, w skali 1-10 oceniłbym tak samo. Ale lubię "Facemelt".
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że zupełnie nie kojarzę tej artystki ani z nazwiska ani z utworów. Choć znając życie, pewnie słyszałam jakąś jej piosenkę :)
OdpowiedzUsuńNie znam jej. Podoba mi się nowy wygląd bloga:)
OdpowiedzUsuńhej u mnie nowe notowanie zapraszam na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl pozdro znam tylko piosenke how we do wiecej nie kojarze
OdpowiedzUsuńNN miResena.wordpress.com
OdpowiedzUsuńZnam ją tylko z recenzji tego albumu, które czytałam wcześniej. I nie zamierzam poznawać jej muzyki, prawdopodobnie nie znam żadnej piosenki i nie chcę tego zmieniać ;)
OdpowiedzUsuńKilka piosenek ok, ale całość nie wypada rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post na The-Rockferry.blog.onet.pl
Generalnie ślicznotka z niej, ale jeśli chodzi o muzykę nie jestem zainteresowana :D
OdpowiedzUsuńMoże coś z niej wyrośnie. Na razie cud, że ktoś wydał tak słabą płytę.
OdpowiedzUsuńJakoś nie odczuwam zbytniej ekscytacji na myśl o niej i jej muzyce. Czasami zdarzy mi się posłuchać pojedyncze kawałki, ale to raczej sporadycznie ;)
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "The Kick Inside" Kate Bush (fizzz-reviews.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się "How We Do"... i to wszystko. Pozdrawiam [wildflowers]
OdpowiedzUsuńlubię wszystkie piosenki z jej płyty :D
OdpowiedzUsuń