Archiwum

Recenzja albumu Ellie Goulding "Halcyon"

1. Don't Say A Word
2. My Blood
3. Anything Could Happen
4. Only You
5. Halcyon
6. Figure 8
7. JOY
8. Hanging On
9. Explosions
10. I Know You Care
11. Atlantis
12. Dead In The Water
13. I Need Your Love
14. Lights (Single Version)

Brytyjska wokalistka i autorka tekstów Ellie Goulding rozpoczęła swoją muzyczną karierę krążkiem "Lights", wydanym w 2010 roku. Piosenki z debiutu utrzymane były w klimacie synthpopu i elektro popu oraz podbijały listy przebojów i znalazły swoje miejsce w wielu rankingach, m.in. UK Charts czy Brit Awards. Oprócz tego Ellie zyskała sobie wielu fanów, a jej popularność rosła z każdym dniem. Niedawno ukazało się jej drugie długogrające wydawnictwo - czy spełnia oczekiwania słuchaczy?

Wydany nakładem Polydor Records następca debiutu, czyli "Halcyon", to zbiór czternastu magicznych kompozycji, które zachwycają od pierwszego przesłuchania. Wysoką jakość utworów Brytyjka zawdzięcza producentom, z którymi pracowała - o warstwę muzyczną zadbali między innymi: Mike Spencer, Starsmith, Calvin Harris, Billboard i Kish Mauve. Materiał jest bardziej popowy od swojego poprzednika. Oczywiście nie usłyszymy na krążku tylko popowych numerów. Ellie wraz ze swoimi gośćmi pop wymieszała z elektroniką, indie, soulem a nawet z barokowym popem. Jak widać, wokalistka postanowiła poeksperymentować z muzyką, a te eksperymenty dały naprawdę przyzwoity efekt. Całość jest bardzo różnorodna, ale mimo to zachowuje spójność. Piosenki są zdecydowanie ciekawsze brzmieniowo w porównaniu z tymi z debiutanckiego krążka.


Pierwszy singiel "Anything Could Happen" to przepis na prawdziwy przebój. Ellie pokazała, że ma smykałkę do tworzenia przebojowych, ale niebanalnych piosenek. Utwór pełny jest ciekawych dźwięków. Kolejny promujący album numer to ballada "I Know You Care", w której podkład ogranicza się tylko do prostej i spokojnej gry fortepianu. Jednak na pierwszym planie jest oczywiście subtelny głos Ellie. Trzecim, ale jeszcze nieoficjalnym singlem jest "Hanging On", czyli cover utworu Active Child. Trzeba przyznać, że wersja Brytyjki brzmi zachęcająco, na pewno jest bardziej przystępna dla przeciętnego słuchacza. Nietrudno oprzeć się faktowi, iż pierwszy i drugi track mają specyficzny, wręcz baśniowy klimat. Ellie trudno postawić obok takich gwiazd, jak Rihanna, Nicki Minaj, czy Lady GaGa. Poziom jej muzyki jest zdecydowanie wyższy, bez problemu można wymieniać jej nazwisko wraz z takimi artystami jak Jessie Ware, Lykke Li czy Florence + The Machine. W swój najnowszy album miała zdecydowanie większy wkład, przez co jej muzyka jest bardziej autentyczna. Praktycznie każdy z utworów ukazuje jej rozwój i nowe, bardziej dojrzalsze patrzenie na swoją muzykę.

Słuchając albumu nasuwa się myśl, iż Ellie dojrzała jako wokalistka. Jej warunki wokalne w końcu zostały w pełni ukazane, niemal w każdej kompozycji słychać jej piękny, charakterystyczny głos. Na debiucie niestety nie dane było nam się nacieszyć w pełni jej wokalem, ale już wtedy nietrudno było wyczuć, iż Brytyjka naprawdę potrafi śpiewać. Aby przekonać się o możliwościach wokalnych 25-letniej artystki, warto przesłuchać utwory takie jak "My Blood", "Don't Say A Word" i "Dead In The Water". "Don't Say A Word", które rozpoczyna się mrocznym, minimalistycznym podkładem, wprowadza specyficzny nastrój poprzez użycie w refrenie bębnów i jest wręcz idealnym wprowadzeniem do całości, zapowiedzią reszty. Słuchacz nie wie czego dalej się spodziewać, ale po tak dobrym wstępie ma nadzieję na coś naprawdę wartego uwagi. Łagodniejszej strony panny Goulding doświadczymy w "Dead In The Water", gdzie ilość dźwięków została zmniejszona w porównaniu z poprzednikami. Warto zwrócić także uwagę na "Figure 8", które ma spokojne, nastrojowe zwrotki, a refren przynosi przyspieszenie tempa i potrafi wprowadzić słuchacza w pewnego rodzaju trans - przynajmniej tak było w moim przypadku. Nie pamiętam kiedy ostatnio słuchałam tak dobrych popowych piosenek. Chętnie wymieniłabym jeszcze parę utworów z tego krążka, jednak nie chcę przedłużać. Powiem tylko, że nie potrafię wskazać mojego faworyta. Prawie wszystkie numery prezentują zbliżony poziom, a tylko kilka trochę odstaje - ale o tym później.

Teksty na "Halcyon" opowiadają głównie o miłości. Tak, jak to było w przypadku debiutu, wokalistka śpiewa o różnych aspektach związku, relacjach damsko-męskich, ale są to głównie mniej pozytywne odsłony tych spraw. Mimo, iż ta tematyka jest już tak oklepana, to teksty, które wyszły spod ręki Ellie, są warte uwagi. Małe minusy w postaci kilku utworów takich jak duet z Calvinem Harrisem "I Need Your Love", "Only You" lub "Atlantis" rekompensowane są wysokim poziomem pozostałych kompozycji.

Jak widać, można jeszcze tworzyć dobre, dopracowane albumy. Ellie powinna być dumna ze swojego drugiego dzieła. Jest różnorodny, a kompozycje są wręcz uzależniające i nie da się od nich uwolnić przez dłuższy czas. Zachrypnięty, ale niezwykle ciepły głos Brytyjki w połączeniu z wyśmienicie wyprodukowanym podkładem jest mieszanką wręcz wybuchową, co sprawia, że obok "Halcyon" nie da się przejść obojętnie. To jeden z lepszych albumów tego roku i naprawdę warto się z nim zapoznać.

Ocena: 8/10

17 komentarzy:

  1. "Natykałam" się na tą artystkę na paru innych blogach, ale dopiero Twoja recenzja zmotywowała mnie do przesłuchania jej płyty. Muszę tylko znaleźć czas, żeby zrobić do porządnie, od początku do końca i najlepiej dwa albo trzy razy, bo dopiero wtedy można się wziąć za ocenianie. Do tej pory rezygnowałam w momencie, gdy przeczytałam, że jest to artystka popowa. Bałam się właśnie czegoś w stylu kolejnej Rihanny. Ale skoro uważasz, że można ją postawić na równi z Florence albo Lykke Li, musi być dobra :) A po Twoim poście śmiem twierdzić, że prawdopodobnie mi się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy singiel jest całkiem ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I am OBSESSED with Ellie Goulding's music - she is so talented!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kompletnie jej nie kojarze .. ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej u mnie nowe notowanie serdecznie zapraszam do glosowania na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl od niej tylko lubie piosenke lights inne tez slyszalam ale nie sa takie fajne

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na nn ;) [Złoty-Gramofon]

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie słucham Ellie. Mogę na razie powiedzieć, że nowa płyta lepsza od poprzedniej.

    Zapraszam na specjalny post na The-Rockferry.blog.onet.pl poświęcony 10. rocznicy wydania "Stripped" Christiny Aguilery

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tej artystki, ale w wolnym czasie posłucham jej utworów! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Trochę wsłuchiwałam się, gdy włączałaś tę płytę ;> fajny głos i ciekawe piosenki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ellie ma bardzo ciekawy głos, ale słuchając kolejnych piosenek podczas czytania Twojej recenzji jakoś nie mogę się przekonać...Nie wiem czy tylko ja odnosze wrażenie, że wszystkie zaczynają się tak samo:P Ale dzięki Tobie polubiłam i słucham Jessie Ware i Lykke Li choć też na początku nie mogłam się przemóc - widać muszę dojrzeć:P
    WAŻNE: Przeniosłam bloga z HilaryVault.blog.onet.pl na SoHilicious.blogspot.com - proszę o zmianę w linkach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tam bym nie porównywał Lykke Li do Florence + The Machine ;) Florence + The Machine to klasa wyżej. Co do płyty, to nie miałem jeszcze jej okazji przesłuchać, ale chyba muszę to nadrobić, bo płyta zbiera same pozytywne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Płyta "Halcyon" i mnie się bardzo podoba. Teraz słucham i muszę stwierdzić, że jest nieporównywalnie lepsza od "Lights". Muszę ją zakupić ^^
    Nowa recenzja: "Electroshock" Kate Ryan (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszamy do częstego odwiedzania,czytania newsów i ich komentowania oraz do GŁOSOWANIA NA LIŚCIE PRZEBOJÓW --> http://ilovemusic.com.pl/index.php/lista-przebojow/ :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam o niej, czy w zasadzie czytałam, bo kojarzę jej nazwisko i chyba nawet tę okładkę. Ale nie znam jej muzyki.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebista płyta, głos kobieta ma miażdżący.

    OdpowiedzUsuń