Archiwum

Recenzja albumu Green Day "American Idiot"

1. American Idiot
2. Jesus Of Suburbia
  I. Jesus Of Suburbia
  II. City Of The Damned
  III. I Don't Care
  IV. Dearly Beloved
  V. Tales Of Another Broken Home
3. Holiday
4. Boulevard Of Broken Dreams
5. Are We The Waiting
6. St. Jimmy
7. Give Me Novacaine
8. She's A Rebel
9. Extraordinary Girl
10. Letterbomb
11. Wake Me Up When September Ends
12. Homecoming
I. The Death of St. Jimmy
II. East 12th St.
III. Nobody Likes You
IV. Rock and Roll Girlfriend
V. We're Coming Home Again
13. Whatsername

Kalifornijskiej grupy Green Day nie trzeba nikomu przedstawiać. Chłopaki grają już od 25 lat i cieszą się niesłabnącą popularnością. Ich dzieło "Warning" z 2000 roku, noszące w sobie elementy folku, było komercyjną porażką. W wyniku tego zespół postanowił zrobić sobie przerwę od muzyki. Po czterech latach muzycznej posuchy w 2004 roku światło dzienne ujrzał ich nowy album, który został uznany za ich najważniejsze dzieło. Dlaczego? Na to pytanie postaram się teraz odpowiedzieć. 

"American Idiot" - siódme studyjne dzieło chłopaków z Green Day miało swoją premierę 21 września 2004 roku i wydane zostało nakładem wytwórni Reprise Records. Jest to pierwsza płyta grupy o charakterze rock opery, a w trakcie jej nagrywania muzycy inspirowali się krążkiem "Tommy" The Who i kilkoma musicalami. Warto również zaznaczyć, iż jest to płyta koncepcyjna, ale dostrzec to można oczywiście w tekstach piosenek. Krążek "American Idiot" opisuje historię głównego bohatera imieniem Jezus z Przedmieścia, stworzonego przez Billiego Joe Armstronga. Każda piosenka to kolejny opis przeżyć bohatera - można powiedzieć, że teksty są jakby wyrwane z jego pamiętnika.

Płyta zawiera teksty piosenek z wydźwiękiem politycznym - już sama okładka, na której znajduje się dłoń ściskająca krwawiące serce o kształcie granatu, nie pozostawia złudzeń co do przesłania krążka. Teksty poświęcone są opowieściom o złej sytuacji w kraju za czasów prezydentury George'a Busha: "To nie jest dobry czas na nazywanie się Amerykaninem. Patriotyzm nigdy nie był dla mnie szczególnie ważny, ale w ciągu ostatnich dwóch lat wydarzyło się zbyt wiele złych rzeczy. W Iraku trwa wojna, którą rozpętano mydląc ludziom oczy kłamstwami, ale w naszym kraju również dzieje się wiele złego. Mamy prezydenta, dla którego jedynym celem prezydentury było wzbogacenie siebie i swoich przyjaciół." - wyznał Billie Joe Armstrong. Według muzyków album to rockowa opera o "alienacji i pozbawieniu złudzeń amerykańskich obywateli pod rządami administracji George'a W. Busha".

Nie ma tutaj wielkiej rewolucji jeżeli chodzi o brzmienie. To nadal melodyjny neo punk z domieszką rocka i popu, ale bardzo energiczny i podany z przystępny sposób. Słuchanie tego krążka może sprawić jakąś przyjemność (w porównaniu do "Dookie", które mogło wręcz zanudzić) i umilić czas. Prawie wszystkie numery spośród całej trzynastki utrzymane są w szybkim tempie. Jedynie cztery z nich to wolniejsze kompozycje. Produkcją materiału ponownie zajął się Rob Cavallo, gość odpowiedzialny za sukcesy dwóch krążków Green Day" "Dookie" oraz "Insomniac".


Ciekawy zabieg można dostrzec, patrząc na samą tracklistę. Dwa utwory to rozbudowane kompozycje, w których wyodrębnić można poszczególne części. I tak, na przykład "Jesus Of Suburbia" trwa ponad 9 minut, ale słuchając tego utworu tak naprawdę nie czuje się jakiegoś znużenia - muzycy zręcznie połączyli każdą z pięciu różnych stylistycznie części w jedną, spójną całość. To samo mogę powiedzieć o "Homecoming". Słychać w nim wokale pozostałych członków zespołu, a cały utwór kończy się śpiewem chóru. Całość jest spójna i bardzo dobrze się tego słucha. Oba wymienione tracki można zaliczyć do jednych z lepszych na "American Idiot". Płytę otwiera tytułowy numer. Energiczne "American Idiot" ma chyba najbardziej zaangażowany politycznie tekst, jeśli chodzi o całość. Miłośnicy melodyjnych punk rockowych kawałków od Green Day niech koniecznie posłuchają także "She's A Rebel", "St. Jimmy" i "Holiday".

Zespół zdecydował się na małe eksperymenty z muzyką, a jednym z efektów jest utwór "Extraordinary Girl", w którym usłyszymy orientalne elementy (bębny i specyficzną grę gitary). Drugim wyróżniającym się momentem jest piąta pozycja z krążka, a mianowicie "Are We The Waiting". Nieco balladowy numer, ze śpiewem chóru w refrenie, o wręcz manifestacyjnym charakterze. Jednym z wolniejszych momentów jest "Boulevard Of Broken Dreams", które już od pierwszego przesłuchania urzekło mnie swoim klimatem. Podoba mi się w nim charakterystyczna gra gitar. Jeszcze spokojniejsze "Wake Me Up When September Ends" jest poświęcone zmarłemu ojcu Billiego. To poprawna, rockowa ballada, której można posłuchać, ale na dłuższą metę może się znudzić. Dobrze prezentuje się także "Give Me Novacaine", które rozpoczyna się delikatną grą akustycznej gitary i spokojnym śpiewem Billiego. Refren przynosi przyspieszenie tempa, głównie za sprawą mocnej gry gitar.

"American Idiot" nie przyniósł wielkich zmian w muzyce zespołu, ale widać, że grupa zrobiła krok do przodu - utwory są przemyślane i bardziej dojrzałe. Muzycy zdecydowali się nagrać utwory poświęcone trudnej sytuacji w kraju, co ostatecznie przyniosło udany efekt. Na pewno warto pochwalić chłopaków za różnorodność tego krążka. W warstwie muzycznej można dostrzec ciekawe elementy, które urozmaicają całość. Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to jeden z lepszych krążków Green Day - a może i najlepszy?

Ocena: 8/10

26 komentarzy:

  1. Tak, to wydaje mi się, że najlepszy ich krążek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię Green Day, kiedyś ich słuchałam i sentyment pozostał ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Również uważam, że to ich najlepszy krążek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za Green Day..;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również lubię "American Idiot", a najbardziej podobają mi się 4 pierwsze kawałki :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. One of my favorite Green Day albums! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. oo mój ulubiony zespół sprze 4-5 lat:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś nie mogę się do GD zmusić ;) Nowy szablon super. To Jessie ware?

    Zapraszam na nowy post na The-Rockferry.blog.onet.pl z recenzją płyty Ani Dąbrowskiej i grafiką z Leoną Lewis.

    OdpowiedzUsuń
  9. Album jest świetny! Ostatnio go słuchałem i bardzo go lubię. Szczególnie tytułowe numer i "Jesus of Suburbia". Za to nie potrafię poczuć magii "Wake Me...".
    Nowe recenzje: "Living Things" Linkin Park; "Born Villain" Marilyn Manson (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  10. Serdecznie zapraszam na nn ;) [Złoty-Gramofon]

    OdpowiedzUsuń
  11. green day'a lubię tylko niektóre utwory. momentami za bardzo zajeżdżają mi pop rockiem. ale "american idiot" chociażby - świetne. generalnie cała płyta jest udana, chociaż słuchać na okrągło bym nie mogła, znaczy, że mogłoby być lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. W sumie znam tylko jedną ich piosenkę 21 guns! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wkrótce sięgnę po ten krążek.
    Uwielbiam "Jesus of Suburbia" oraz "Wake Me End..." jak dla mnie ten utwór jest piękny, magiczny i wzruszający, nie raz łzy mi płynęły z oczu kiedy go słuchałam. Szkoda, że Ty tej magii nie poczułaś.
    O, właśnie sobie włączę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej serdecznie zaproaszam do glosowania na nowe notowanie na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl glosowanie w komentarzach lubie niektore piosenki green day :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ok, gdy już muszę otwierać notatnik by zapisywać sobie wszystkie bzdury w recenzjach to jest źle...
    Przesłuchałem już kilka rock oper i powiedz mi... gdzie niby indziej, jak nie w tekstach można dostrzec to, że album jest koncepcyjny?
    Koncept album oznacza to, że opisuje on jedną, określoną historię.. Ok, nie wiem czy słuchałaś płyty warning, zgaduje,ze nie...
    Więc skoro nie to skąd wiesz,ze była to komercyjna porażka? A jeśli słuchałaś, to po porstu musze się z tobą nie zgodzić.
    No i AI to drugi najważniejszy album. Pierwszy to dookie ( choc zgodze sie,ze dookie sie po prostu dobrze słucha... )
    JOS i Homecoming własnie sprawiają, ze album ma formę rock opery i szkoda,ze na temat tych piosenek sie rozpisałaś się dłużej.
    Znakomite teksty, piękne przesłanie...Szkoda tez,ze nic nie powiedziałaś o lini perkusyjnej w holiday. Początek, gdy wchodzą bębny jest niesamowity.
    Przy are we the waiting mam wrazenie,ze gd próbowali zrobić coś w stylu "we are the champions" od queen, ale może się mylę.
    Nie wiem jak wake me up when september ends moze sie nudzic. Nawet mnie to wzrusza.
    Extraordinary girl osobiście nie lubię, tak samo jak whatsername, choć to drugie jest lepsze.
    give me novocaine ma taki klimat głównie dzieki bębnom, nie gitarze.
    Ok i pierwsze zdanie ostatniego akapitu " American idiot nie przyniósł wielkich zmian w muzyce zespołu" -
    z księżyca sie urwałaś? To totalna zmiana klimatów... Chyba,ze nie przesłuchałaś poprzedników, to wgl
    nie wiem co to zdanie robi w twojej recenzji.
    Muzycy przyjżeli się złej sytuacji w kraju? Ten album nie jest głównie o Bushu a o Jezusie z przedmieścia.
    Historia bohatera tragicznego, na podstawie którego grany był musical w brodweyu ( tak, album AI
    odniósł aż tak duży sukces). Szkoda, że nie zagłębiłaś się w teksty i nie zmogłaś się
    z interpretacją ich by dojrzeć piękno przesłania AI a poszlaś na łatwiznę.
    Na przyszłość radzę mniej tego co piszą w internecie, a więcej własnych
    wiadomości wynikających ze znajoienia się z albumem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informacje o sprzedaży krążków można znaleźć na wielu stronach, więc nie rozumiem twoich zarzutów. Chyba że nie rozumiesz stwierdzenia komercyjna porażka.
      Jeżeli chodzi o brzmienie "American Idiot" - chyba muszę jeszcze raz przesłuchać ten krążek, gdyż nie dostrzegłam jeszcze tych wielkich zmian w muzyce, o których mówisz.
      Ponadto nigdzie nie napisałam, że album jest GŁÓWNIE o Bushu, tylko że tematyka tekstów została poświęcona również sprawom za jego prezydentury.
      Dzięki za wszystkie rady i uwagi, a tak na przyszłość - więcej obiektywizmu! Rozumiem, że ktoś może być fanem jakiegoś zespołu, ale nie doszukujmy się niewiadomo czego w albumach, które tak naprawdę wcale nie są takie idealne... Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Kolego anonimowy - popełniasz błąd paralaktyczny. Upraszczając: punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia ;) W przypadku oceny płyt niemal zawsze obowiązuje zasada votum separatum i tego się trzymajmy. Peace! ;)

      Usuń
  16. hej na www.podsumowanie-notowan.blog.onet.pl ukazalo sie podsumowanie od nr 151 do nr 200 z bloga www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. hej na www.podsumowanie-notowan.blog.onet.pl ukazalo sie podsumowanie od nr 151 do nr 200 z bloga www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. A sluchalas juz najnowszego ich wydawnictwa "Uno!"...?

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na nowy post na The-Rockferry.blog.onet.pl. A w nim recenzja płyty Ayo i grafika z Rihanną

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na nowy post na The-Rockferry.blog.onet.pl. A w nim recenzja płyty Ayo i grafika z Rihanną

    OdpowiedzUsuń
  21. Super, zawsze chciałąm przesłuchać ;). U mnie kolejne podsumowanie Black Candy Chart, zapraszam i pozdrawiam [wildflowers]

    OdpowiedzUsuń
  22. Nowe recenzje: "Glassheart" Leona Lewis; "Against the Wall" (EP) Kat Graham (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń