Archiwum

Recenzja albumu Davida Bowiego "Hunky Dory"

1. Changes
2. Oh! You Pretty Things
3. Eight Line Poem
4. Life On Mars?
5. Kooks
6. Quicksand
7. Fill Your Heart
8. Andy Warhol
9. Song For Bob Dylan
10. Queen Bitch
11. The Bewlay Brothers


Brytyjski piosenkarz, kompozytor, multiinstrumentalista, producent muzyczny i aktor David Robert Jones, najlepiej znany pod pseudonimem David Bowie jest jednym z najsłynniejszych artystów wszech czasów - nic dziwnego, ponieważ ma na swoim koncie 25 albumów, 108 singli i sprzedał około 140 milionów swoich płyt. David wydał w czasie swojej kariery sporo świetnych albumów, wylansował masę rewelacyjnych singli i stworzył niepowtarzalny styl. Dzisiaj zajmę się oceną wydawnictwa, od wydania którego artysta zaczął szokować świat swoim wyglądem i zachowaniem, oraz które jest najbardziej cenione przez fanów Brytyjczyka.

Mowa o czwartym z kolei dziele Davida zatytułowanym "Hunky Dory". Był to pierwszy krążek wydany w nowej wytwórni - RCA. Ostatni album artysty "The Man Who Sold The World" charakteryzował się nieco cięższym brzmieniem. Tutaj dominują takie gatunki jak folk rock, glam rock i art rock. Album ma niesamowity nastrój, nostalgię i melancholię przeplataną z optymizmem i ciepłem. Na "Hunky Dory" David odszedł od hard rockowych inspiracji w stronę łagodniejszej stylistyki. Nad albumem współpracował między innymi wraz z Kenem Scottem i Rickiem Wakermanem, a drugi z nich pomógł mu stworzyć piosenki oparte na grze fortepianu i powrócić do folku i rocka z pierwszych płyt. Całość jest chyba najbardziej akustycznym albumem tego brytyjskiego muzyka, najwięcej tutaj fortepianu i gitary akustycznej, chociaż i znajdziemy tutaj trochę cięższe momenty.


Dla mnie to album wyjątkowy. Uwielbiam płyty, na których ciężko znaleźć mi jakiś słaby punkt, których słucham z zapartym tchem od początku do końca, i które są perfekcyjne w każdym calu. "Hunky Dory" właśnie takie jest. Każdy dźwięk, element, wyśpiewane słowa są przemyślane.
Naprawdę warto zwrócić uwagę na każdy z jedenastu utworów, gdyż wszystkie trzymają bardzo wysoki poziom i ukazują geniusz dwudziestoletniego wówczas Bowiego. Płytę promowały dwa single: "Changes" i "Life On Mars?". Oba zyskały niesamowitą popularność i po dziś dzień są bardzo chętnie coverowane przez wielu artystów. Zacznijmy od drugiej z wymienionych piosenek. To od niej zaczęła się moja przygoda z muzyką Davida. Jest to utwór z piękną aranżacją autorstwa Ricka Wakermana: na otwarcie cudowna gra fortepianu, a w dalszej części instrumenty smyczkowe i uzupełniające dźwięki gitary elektrycznej. Wszystko to w połączeniu z wyjątkowym głosem Brytyjczyka stworzyło prawdziwą mieszankę wybuchową, która nie mogła nie stać się hitem. "Changes" to już nieco bardziej energetyczna propozycja. Uwielbiam moment, w którym David wręcz wykrzykuje słowo "changes". Całość jest bardzo melodyjna i zwraca uwagę.

Album nawiązuje w pewnym sensie do idoli Davida z tamtego okresu. Widać to w takich kompozycjach jak "Andy Warhol", "Song For Bob Dylan" i "Queen Bitch". Pierwsza z nich zaczyna się trochę psychodelicznie, ale później dominuje gra akustycznej gitary, co wpływa na oszczędny muzycznie charakter piosenki. Trzecia propozycja to bardzo mocny punkt na albumie (jak każda z kompozycji, ale ta to już w ogóle). Wokalista poświęcił ten utwór zespołowi The Velvet Underground, który był dla niego inspiracją w tworzeniu swojej muzyki. "Queen Bitch" ma chwytliwą melodię głównie dzięki energicznej grze gitary. 

"Oh! You Pretty Things!" to bardzo optymistyczna piosenka, a powstała w efekcie inspiracji artysty poglądami niemieckiego filozofa Fryderyka Nietzschego. Artysta śpiewa o nadejściu "homo superior" (nadczłowiek), czyli osobnika, który zastąpi współczesnych, "zwyczajnych ludzi". To wszystko okraszone zostało niezwykle radosną i skoczną melodią. Z tym utworem kontrastuje najbardziej pesymistyczna piosenka na tym albumie, czyli "Quicksand". Wokal Davida i aranżacja wpływają na melancholijny, nieco smutny nastrój kompozycji. "Kooks" to spokojna piosenka stworzona dla nowo narodzonego synka Davida - Duncana Jonesa. Całkowicie ujęło mnie folk rockowe "The Bewlay Brothers", które przenosi mnie do innej rzeczywistości i które jest jednym z moich ulubionych utworów na płycie.

Album ma jedną zasadniczą wadę. Jest zdecydowanie za krótki. Wszystkie kompozycje są niesamowicie spójne i słychać między nimi idealną równowagę. "Hunky Dory" to dzieło kultowe i stojące na pierwszym miejscu w moim rankingu płyt Davida Bowiego. Chętnie do niego wracam i za każdym razem zakochuję się na nowo. Artysta ugruntował nim swoją pozycję w muzycznym świecie i pokazał się słuchaczom jako bardzo utalentowany muzyk i autor tekstów. Nie tylko on, ale i reszta muzyków w jego zespole wykonała kawał porządnej roboty. Ten album trzeba po prostu znać.

Ocena: 10/10

Recenzję tego albumu znajdziecie również na blogu Pawła.

16 komentarzy:

  1. Podoba mi się twoja recenzja :) Czytając ją, aż wstyd mi było, że nie znam jego albumów ;) Bardzo mnie zachęciłaś do zapoznania się z jego twórczością.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kooks - tylko tą piosenkę znam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam, ale z chęcią posłucham c:
    panijulia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. To jeden z najlepszych albumow Davida. A ja ciagle czekam na recenzje Green Day, jestem ciekaw twojej opinii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzja ¡Uno! już w następnym poście, z góry przepraszam za opóźnienia :)

      Usuń
  5. I have never listened to David Bowie before. I definitely need to check this album out! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawa postać ;)

    Zapraszam na The-Rockferry.blog.onet.pl, gdzie pojawiła się recenzja "Mylo Xyloto" Coldplay" + przypomnienie polskiego koncertu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam go, ale Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca, więc na pewno przesłucham ten lub inny krążek Davida ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś muszę po ten album sięgnąć. Słyszałem, że jest dobry.
    Nowa recenzja: "Kiss" CRJ (http://fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurcze...dawno go nie słuchałam :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam. Na blogu namuzowani.blog.onet.pl pojawiła się nowa notka. Serdecznie zapraszam i jednocześnie przepraszam za długą nieobecność.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na nową recenzję na The-Rockferry.blog.onet.pl - "Overexposed" Maroon 5 (jest razem z "Mylo Xyloto" Coldplay)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowa recenzja: "Unorthodox Jukebox" Bruno Mars (fizzz-reviews.blogspot.com) (widzę, że u Ciebie też ta recenzja niedługo :))

    OdpowiedzUsuń
  13. maleńka dygresja: Bowie jest z rocznika 47', więc przy wydaniu "Hunky Dory" nie mógł mieć równo 20 lat, tylko 24. taki tam mały szczególik ;)

    OdpowiedzUsuń