2. Locked Out Of Heaven
3. Gorilla
4. Treasure
5. Moonshine
6. When I Was Your Man
7. Natalie
8. Show Me
9. Money Make Her Smile
10. If I Knew
O 27-letnim Bruno Marsie zrobiło się głośno za sprawą singla "Billionaire", w którym partnerował Traviemu McCoyowi. Jakiś czas później wydał swój debiutancki krążek "Doo-Wops & Hooligans", który okazał się hitem i pochodzą z niego takie single jak "Just The Way You Are" czy "Grenade". Bruno zgarnął ponadto wiele nagród, w tym Grammy i BRIT Awards. Po tym sukcesie wokalista zaszył się w studiu i zabrał się za następne dzieło. Zachęcona optymistycznymi zapowiedziami, z ciekawości sięgnęłam po jego drugi album. Już teraz mogę powiedzieć, że Bruno zasługuje na miano jednego z lepszych wokalistów młodego pokolenia.
"Unorthodox Jukebox" wydane nakładem Atlantic Records to dzieło, na które ogromny wpływ miał sam Bruno. Wspólnie z Philipem Lawrence, Ari Levinem zadbali o klasyczne brzmienie albumu, a producenci tacy jak Diplo czy Mark Lawrence pracowali nad tym, by piosenki brzmiały nowocześnie. Na longplayu najdziemy na nim prawdziwe bogactwo gatunków muzycznych: pop, reggae, funk, soul, a nawet elementy rocka. Można by powiedzieć, że jego tytuł świetnie odzwierciedla zawartość.
Materiał zaprezentowany na debiucie nie do końca mnie przekonał. Owszem, było parę ciekawych, przyciągających uwagę momentów, ale zniknęły one gdzieś w tle za megaprzebojowymi singlami, których w pewnym momencie nie dało się już słuchać. Płyta była zbiorem energicznych utworów łączących w sobie pop, reggae oraz rhythm and blues i raczej nie była zbyt różnorodna. Inaczej jest w przypadku drugiego longplaya Marsa. Wokalista postanowił sprawdzić się w kilku gatunkach i zaprezentować się słuchaczom z różnych stron. Nowa płyta jednak w pewnych momentach nawiązuje jeszcze do dźwięków z debiutu, jednak są to tylko niewielkie pozostałości. Takie odwołania słyszalne są w "Young Girls" czy "Show Me". Pierwszy z tracków to popowa propozycja w stylu lat sześćdziesiątych. Przyznam, że najmniej przypadł mi do gustu spośród wszystkich kawałków, po prostu jest dla mnie zbyt mdły i słodki. Druga piosenka to z kolei podróż w jamajskie klimaty - całość ma delikatne zabarwienie reggae. Oceniam ją już nieco łaskawszym okiem, nie zaszkodzi przesłuchać.
Bruno czerpie pełnymi garściami z dorobku swoich ulubionych artystów, czego dowodem są jego nowe kompozycje, w których można wskazać odwołania do brzmienia takich muzyków jak Sting, Prince czy Michael Jackson. Jak widać, Mars inspiruje się tym, co jest z najwyższej półki - jednak nie jest to bezczelne kopiowanie, tylko przedstawienie podobnego brzmienia na swój własny, bardziej nowoczesny sposób. Pierwszy singiel "Locked Out Of Heaven" to strzał w dziesiątkę. Już od pierwszego przesłuchania niesamowicie uzależnia, zaraża optymizmem i sprawia, że nie można usiedzieć na miejscu. Taka mieszanka popu, new wave i tanecznych brzmień niesamowicie mi odpowiada. Wyczuwam w nim odwołania do twórczości Króla Popu i pewnie dlatego tak mi przypadł go gustu. Podobne odwołania (zwłaszcza do albumu "Off The Wall" Michaela Jacksona) usłyszymy w "Treasure", które z kolei utrzymane jest w disco-funkowo-popowo-rhythm and bluesowej stylistyce. Dynamiczny i niesamowicie przyjemny w odsłuchu. Wokalista bardzo lubi eksperymentować z brzmieniem, czego potwierdzeniem jest utwór "Money Make Her Smile", który można określić jako najnowocześniejszy na albumie. Całość jest podszyta elektronicznym podkładem i świetnie sprawdziłaby się na niejednej imprezie. "Natalie" to kolejny świetny numer, który jest dowodem na to, że Bruno ma smykałkę do tworzenia świeżych i przepełnionych energią kompozycji.
Bruno świetnie sprawdza się również w balladach. Na nowym krążku postawił na klasyczne kompozycje z grą fortepianu w tle i okraszone pierwiastkiem soulu. "When I Was Your Man" to znakomita ballada z prostą, ale chwytającą za serce melodią. Utwór przywołuje na myśl najlepsze klasyczne ballady z dawnych lat. Zdecydowanie za krótkie "If I Knew" również szczególnie zapada w pamięci i jest dobrym zwieńczeniem całości. "Gorilla" to również ballada, ale znacznie potężniejsza od poprzedniczek - mamy tutaj umiarkowany wstęp, później następuje prawdziwa eksplozja. Utwór ma iście rockowe zabarwienie. Piosenką z nieco wolniejszym tempem jest znakomite "Moonshine".
Po pierwszym przesłuchaniu "Unorthodox Jukebox" jedyne, co zdołałam z siebie wykrztusić to: WOW. Tak dobrego popowego albumu nagranego przez mężczyznę nie było od bardzo dawna. Wprowadził on mnóstwo świeżości i pozytywnej energii do muzyki pop, która już dawno zeszła na psy. Płyta jest drugą próbą poszukiwań muzycznej tożsamości Bruna, ale i wyrazem jego niezależności artystycznej. Album może i nie jest idealny, ale stanowi rozrywkę na wysokim poziomie. Można przyczepić się zbyt małej ilości piosenek, ale widać, że wokalista zdecydowanie woli postawić na jakość, a nie na ilość - tak trzymać. Test drugiej płyty zdany pomyślnie. Brawa.
Ocena: 7/10
czasem słucham :>
OdpowiedzUsuńHmm... Pierwszy singiel nawet w miarę. Całego albumu nie słuchałem, ale zamierzam.:D
OdpowiedzUsuńNowe dzielo Bruna to jeden z tych albumow ktorych nie zdazylem wysluchac w ubieglym roku. Ale wlasnie sie za niego zabieram, a twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do tego zachecila.
OdpowiedzUsuńMarsa kojarzę, ale nie za bardzo znam jego muzykę :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn ;)
I don't think I have ever heard Bruno Mars before. I always hear amazing things about his music from others though. :)
OdpowiedzUsuńlubię Marsa :D
OdpowiedzUsuńhej u mnie nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl bruno marsa ma super piosenki moją uluobioną jest marry you natomiast nie znosze the lazy song
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu zapoluję na ten krążek ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
nie przeszkadza mi on, ale jakos nie lubioe jego muzyki :)
OdpowiedzUsuńMi w słuchaniu jego piosenek przeszkadza jego głos - brrr
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://The-Rockferry.blog.onet.pl, gdzie pojawiła się ostatnia, 4. część podsumowania 2012 roku.
Spodobał mi się singiel "Locked Out Of Heaven" Bruna, więc może przesłucham całą płytę. A jeśli dobrze pójdzie, napiszę co ja sądzę o tym albumie na moim blogu, na którego serdecznie zapraszam: http://bit.ly/Vr0oDW
OdpowiedzUsuńLubię ten album. Nie jest jakiś super ekstra, ale przyjemnie się go słucha. Uwielbiam "When...", "Moonshine", "Gorilla" i "If I Knew". Nie przepadam natomiast za "Young Girls", ale ogólnie utwory trzymają poziom.
OdpowiedzUsuńNowa notka (fizzz-reviews.blogspot.com)
cześć! po roku nieobecności wraca blog gwiaazdka i chciałabym Cię na niego serdecznie zaprosić ;) a może chcesz powiedamiać się o NN ? ;)
OdpowiedzUsuńjakoś nie miałam okazji jeszcze przesłuchać tego albumu, ale po twojej recenzji myślę że warto. U mnie nowy post zapraszam www.PatriciaxLife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńU mnie NN, zapraszam, pozdrawiam i przepraszam za długą nieobecność. Postaram się wszystko nadrobić :).
OdpowiedzUsuńja jak na razie słyszałem tylko singiel promujący płytę i całkiem wpada w ucho :)
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "The Sea" Corinne Bailey Rae (fizzz-reviews.blogspot.com)
OdpowiedzUsuń