Archiwum

Recenzja albumu Fergie "The Dutchess"

1. Fergalicious
2. Clumsy
3. All That I Got (The Make Up Song)
4. London Bridge
5. Pedestal
6. Voodoo Doll
7. Glamorous
8. Here I Come
9. Velvet
10. Big Girls Don't Cry
11. Mary Jane Shoes
12. Losing My Ground
13. Finally

Fergie swoją osobą naprawdę wiele wniosła do zespołu Black Eyed Peas, gdyż odkąd w 2003 roku dołączyła do tej formacji, zaczęła ona osiągać niemałe sukcesy. Piosenkarka podbiła serca słuchaczy nie tylko swoją charyzmą, ale i świetnym wokalem. Po wydaniu dwóch świetnie przyjętych krążków "Elephant" i "Monkey Business" ta amerykańska wokalistka najwyraźniej postanowiła odpocząć od chłopaków i zaprezentować światu własne wydawnictwo. Czy Fergie pokazała nim, że ma własny pomysł na siebie?

Wydane nakładem wytwórni will.i.am Music Group w 2006 roku solowe dzieło Amerykanki zwie się "The Dutchess". Kto pomagał piosenkarce w trakcie prac nad tym longplayem? Oprócz kolegi z BEP, will.i.ama, Fergie zaprosiła do współpracy m.in. takich producentów jak Polow da Don, John Legend, Printz Board czy Keith Harris. Efektem ich pracy jest bardziej niż poprawny materiał, który powinien zadowolić nawet osoby nieprzepadające za twórczością Black Eyed Peas.

Album został nagrany zgodnie z ówczesnymi trendami w muzyce i w momencie jego premiery prezentował nowoczesne brzmienia. Znajdziemy tutaj pokaźne pokłady popu, ale także dance, rhythm and blues, hip-hop oraz pierwiastek rocka. To nieco inna bajka niż brzmienie znane z twórczości Black Eyed Peas. Pojawiają się co prawda podobne patenty, ale zostały wykorzystane w nie za dużych ilościach. Mamy tutaj i szybkie, taneczne kawałki, utwory z nieco wolniejszym tempem i niemalże musicalowe ballady.


"The Dutchess" to krążek wypakowany po brzegi przebojowymi kawałkami, przy których nie sposób usiedzieć na miejscu. Mimo że od jego wydania minęło już kilka lat, to nadal brzmi świeżo i nadaje się na niejedną imprezę. Piosenki charakteryzują się wpadającymi w ucho refrenami i przyjemnymi melodiami. Piosenki nie są wymuszone, słychać, że śpiewanie Fergie sprawia niemałą przyjemność i świetnie sprawdza się w każdym utworze. Amerykanka jest posiadaczką mocnego i intrygującego głosu, który dobrze brzmi praktycznie w każdym gatunku. Warto zaznaczyć, że płyta jest skierowana w stronę masowych słuchaczy, których głównym źródłem słuchania muzyki są radiowe odbiorniki. Tak więc nie znajdziemy na "The Dutchess" skomplikowanych, bardzo ambitnych i wymagających kompozycji, to po prostu dobre, szybko wpadające w ucho popowe pozycje.

Praktycznie z każdą piosenką zawartą na tym albumie wiążę dobre wspomnienia. Pierwszym singlem został utwór "London Bridge", który sprawdził się znakomicie. Jego sukces przyczynił się do świetnego przyjęcia przez słuchaczy całej płyty. To utwór utrzymany w hip-hopowej, rhythm and bluesowej i tanecznej stylistyce, charakteryzujący się świeżością i naturalnością. Zawierające elektroniczne elementy "Fergalicious" to uzależniający track, w którym niezwykle podoba mi się zabawa głosem Fergie. Całość momentami przypomina mi utwór Black Eyed Peas "My Humps". "Glamorous" nagrane wraz z Ludacrisem to bardzo dobra kompozycja zawierająca w sobie hip-hop i R&B. Wyróżniającym się utworem na tle pozostałej dwunastki jest "Mary Jane Shoes" zawierającym pierwiastek reggae i ska. Pod koniec utwór nabiera rozpędu i dochodzą gry gitar, dzięki czemu całość jest jeszcze ciekawsza. Zadziorne "Wake Up" brzmieniowo kieruje się w stronę rocka. Mogę ponadto polecić "Voodoo Doll" czy "Pedestal".

Na krążku znajdziemy też spokojniejsze utwory, a jednym z nich jest "Big Girls Don't Cry". To klasyczna ballada z akustycznym wstępem. "Losing My Ground" ma niepokojący nastrój i jest to utwór utrzymany w średnim tempie. Wokal Fergie przybiera niemal dramatyczną barwę. "Finally" to ballada idealnie nadająca się na musical. Ten popowy-soulowy utwór to popis wokalnych możliwości Fergie. Towarzyszy jej w niej grający na fortepianie John Legend. Niewymienione przeze mnie piosenki raczej nie przykuły zbytnio mojej uwagi i staram się je omijać.

Oprócz paru niewypałów płytę oceniam raczej pozytywnie. Miło czasem do niej wrócić i przypomnieć sobie dawne hity. Jednym z minusów "The Dutchess" jest moim zdaniem zbyt duża ilość piosenek, ograniczenie tej liczby z pewnością podwyższyłoby ocenę albumu. Longplay może i nie jest szalenie oryginalny, to jednak warto się z nim zapoznać, choćby z ciekawości.

Ocena: 6/10

25 komentarzy:

  1. Zadziorne "Wake Up"? Tego akurat nie słyszałam :D. To dzięki tej płycie poznałam BEP. "London Bridge" nie zrobił na mnie żadnego wrażenia, ale "Fergalicious" owszem. Zawsze chętnie wracam do albumu, mam wiele wspomnień z nim związanym. U mnie NN, zapraszam i pozdrawiam :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Fergie :) mam miłe wspomnienia związane z tą płytą. Podoba mi się :) Już siedem lat minęło od wydania O.o Jak ten czas pędzi

    OdpowiedzUsuń
  3. witam,
    idealnie to pani ujęła :)
    pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fergie ma mocny głos jednak moim zdaniem lepiej radzi sobie ze Slashem niż w BEP. Jej solowy album jest poprawny. "Big Girls Don't Cry" jest przepiękne. Kojarzy mi się z najpiękniejszymi chwilami w moim życiu. "Clumsy" i "Fergalicious" oprócz fajnego brzmienia mają też ciekawe teledyski. "Glamorous" mnie nudzi, w przeciwieństwie do "London Bridge", które jest niesamowite. Moja ocena to 6,5/10 ;>
    Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też lubię powracać do tego albumu;) kilka piosenek z chęcią bym teraz posłuchała!

    OdpowiedzUsuń
  6. Całej płyty nie znam, ale same promujące single wspominam dobrze. Szczególnie "Glamorous" przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że każda Twoja recenzja jest taka sama.

    OdpowiedzUsuń
  8. hej u mnie nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl uwielbiam fergie ma super piosenki moja ulubiona jest fergaliocious :o) szkoda ze juz nie spiewa i nie ma groszków :o(

    OdpowiedzUsuń
  9. Fergie jest swietna. Plyte bardzo lubie, jak i sama artystke.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam Fergie. Z tej płyty znam jedynie single, ale mam nadzieje że kiedyś uda mi się przesłuchać cały album. Szkoda że nie wydała nic nowego. U mnie nowy post zapraszam www.PatriciaxLife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. One of my favorites. Fergie is so much fun! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nowy post na http://The-Rockferry.blog.onet.pl - recenzja składanki największych hitów Whitney Houston + informacje o artystce w I rocznicę śmierci.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobry głos, bielizna na okładce i... niestety, niewiele więcej. Dla mnie ta płyta to nieco zmarnowana okazja, można było wycisnąć z tego więcej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pamiętam jak słuchałam jej piosenkę "Clumsy" :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Płyta nawet dobra. Stare czasy ;D Fajnie powspominać w miarę ambitne utwory :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Znam kilka kawałków, ale póki co nie biorę się za przesłuchiwanie całego krążka :P
    Zapraszam na nn i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam głos Fergie, ale tej płyty nie znam. http://time-for-music.blog.pl <- Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  18. W końcu coś co znam :D I nawet posiadam ten krążek ;)
    Uwielbiam "Finally", jeden z moich ulubionych utworów, jak i "Big girls don't cry". Również świetne dla mnie są "Glamorous" oraz "Fergalicious" :) W sumie lubię prawie wszystkie piosenki, albo nawet wszystkie (dawno nie słuchałam) i na krążku raczej nie ma nic, na co reagowałabym alergicznie, tj. musiała coś przełączać :) Całości dobrze się słucha ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wielka reaktywacja bloga Namuzowani.blog.onet.pl w pierwszą rocznicę istnienia bloga. Koniecznie wpadnij!

    OdpowiedzUsuń
  20. Na blogu http://true-villain.blog.pl/ ukazała się nowa notka. Serdecznie zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie nowy i waży post. przepraszam, że ostatnio nie odwiedzałam Twojego bloga. Mam nadzieję, że nowy wpis trochę mnie usprawiedliwi :)

    OdpowiedzUsuń
  22. London bridge jest super, Glamorous jest fajne, ale szybko się nudzi, nudne jest też All that i got. Finally i Big girls don't cry , to świetne spokojne piosenki. ogólnie całkiem miło się tej płyty słucha :>

    OdpowiedzUsuń