2. Parallel Universe
3. Scar Tissue
4. Otherside
5. Get On Top
6. Californication
7. Easily
8. Porcelain
9. Emit Remmus
10. I Like Dirt
11. This Velvet Glove
12. Savior
13. Purple Stain
14. Right On Time
15. Road Trippin'
Świetnie przyjęta płyta "Blood Sugar Sex Magik" przyniosła Red Hot Chili Peppers niezwykłą popularność i zaostrzyła apetyty słuchaczy na równie dobre kolejne płyty. Jednak kolejny krążek "One Hot Minute" nie spotkał się z podobnym odbiorem, wręcz okazał się klapą. Ponadto zespół miał kłopot ze znalezieniem nowego gitarzysty (zakończono współpracę z Dave'em Navarro). Grupie nie dawano szans na powrót do formy i przewidywano jej rozpad. Stało się jednak inaczej, gitarzysta John Frusciante po wygranej walce z uzależnieniem od narkotyków po powrócił w szeregi formacji i Kalifornijczycy rozpoczęli prace nad kolejną płytą, która stała się ich prawdziwym odrodzeniem.
Wydane nakładem Warner Bros. w 1999 roku "Californication" nie przypomina swojego poprzednika. "One Hot Minute" było odejściem od funkowych klimatów, sporo na nim heavymetalowych riffów będących specjalnością Dave'a Navarro. Zupełnie nie wiem dlaczego ten krążek spotkał się z taką obojętnością, jak dla mnie jest na nim sporo solidnych pozycji. Z kolei omawiana dzisiaj płyta stanowi powrót do korzeni Red Hotów. Mamy tutaj elementy funku, jednak nie można opisać tego krążka jako w pełni funkowego. Jest znacznie więcej nawiązań do muzyki alternatywnej, melodie są zdecydowanie spokojniejsze i bardziej przystępne dla przeciętnego słuchacza.
Pierwszy z brzegu kawałek "Around The World" jest przeznaczony dla miłośników funkowej strony Papryczek. Rozpoczynająca go niemalże agresywna gra gitary i krzyk Kiedisa są zapowiedzią naprawdę udanej kompozycji. Zwrotki są rapowane, a refren jest już bardziej melodyjny i wpadający w ucho. Kawałek może wydawać się za pierwszym razem nieco chaotyczny, lecz na pewno stanowi bardzo ciekawy wstęp do reszty utworów i jest dowodem na to, że zespół uwielbia eksperymenty z muzyką. Fani starych funkowych utworów RHCP powinni zwrócić uwagę na takie kawałki jak "Get On Top" czy "I Like Dirt". Może i nie są w całości utrzymane w takiej stylistyce, ale wręcz porażają pozytywną energią. Podoba mi się w nich podkład, wokal Anthony'ego już mniej. "Savior" i "Emit Remmus" cechuje specyficzny klimat. Pierwszy z nich to kolejny przykład zabawy z brzmieniem, a drugi ma energetyczny refren. Warto zwrócić uwagę na psychodeliczne riffy gitarowe Johna. Do utworu "Easily" przekonałam się dopiero niedawno. Co prawda partia wokalna Kiedisa wciąż mnie nie przekonuje, ale mogę przymknąć na to oko, gdyż w utworze można dostrzec wiele "smaczków", które kiedyś gdzieś mi umknęły. Na uwagę na pewno zasługuje melodyjny refren i świetna solówka wieńcząca całość.
Pora przyjrzeć się utworom, które stanowią wielką trójkę "Californication": są najbardziej doceniane, po prostu mają to "coś". "Scar Tissue" to pierwszy singiel, który promował całe dzieło. Raczej stonowany utwór, w którym niezwykle podoba mi się chwytliwa partia gitar. Głos Anthony'ego brzmi szczególnie dobrze i pięknie uzupełnia się z melodią i głosem Johna Frusciante. W niczym nie ustępuje mu "Otherside", które zachwyca i uzależnia już od pierwszego przesłuchania. Zabiera słuchacza w zupełnie inną przestrzeń, z której nie ma się ochoty powracać. Przez większą część kawałek ma bardzo melancholijny klimat, no i tradycyjnie pojawiają się momenty będące popisem kompozytorskich umiejętności Frusciante. Tytułowe "Californication" to jeden z największych hitów zespołu. Tak, jak wymienieni przed chwilą poprzednicy, potrafi dogłębnie poruszyć i dostarczyć niezwykłej przyjemności w trakcie słuchania. Ponownie znalazło się miejsce dla przyjemnej linii melodycznej i zachwycającej solówki.
Zdecydowanie za krótkie "Right On Time" charakteryzuje się pozytywną energią - spokojny śpiew Johna współgra z rapowaną partią Anthony'ego. Spragnieni żywiołowych doznań spod znaku Red Hot Chili Peppers powinni rzucić uchem na "This Velvet Glove". Jak zwykle mamy do czynienia z dynamicznym refrenem i godnymi uwagi riffami. Swoją subtelną i liryczną stronę muzycy ujawniają w "Porcelain" z elementami jazzu. Album wieńczy przepiękna ballada "Road Trippin'" z ograniczonym do minimum podkładem - słychać jedynie smyczki i gitary akustyczne. Utwór bardzo kontrastuje z dynamiczną częścią płyty.
Płyta to zestaw piętnastu nagranych z zaangażowaniem utworów, obok których nie sposób przejść obojętnie. Jest to niezwykle spójne dzieło prawie całkowicie pozbawione słabszych momentów, które, jeśli już się pojawiają, to w śladowych ilościach. Mocno rockowe utwory przeplatają się z funkowymi kawałkami i subtelnymi balladami. Każdy utwór jest na swój sposób inny, ale wszystkie łączy obecność wyśmienitych melodii i dopracowanych solówek. "Californication" to płyta, do której wraca się z sentymentem i niezwykłą przyjemnością, gdyż utwory na niej zawarte nie nudzą się, można je jedynie odkrywać na nowo.
Ocena: 8/10
Kocham, kocham, kocham! <3
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ;)
Znam tylko tytułowy utwór i jakoś mnie nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńNie znam, nie znamm, nie znam <3
OdpowiedzUsuńNo dobra... znam, ale nie słucham bo nie odpowiada mi ich brzmienie. Nie wiem jak się z tego wytłumaczyć. Po prostu to nie mój styl.
Pozdrawiam, True-Villain.blog.pl
W końcu znane i lubiane! Zaraz po "Stadium Arcadium" to ich moja ulubiona płyta :D
OdpowiedzUsuńHej u mnie nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl lubie tej zespol moja ulubiona piosenka to Californication pozdro
OdpowiedzUsuńThis was the album that got me hooked on the Red Hot Chili Peppers - pure awesomeness! :)
OdpowiedzUsuńnie lubie ;d
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko kilka piosenek RHCP i muszę przyznać że są bardzo dobre. Zapraszam na nowy post, a w nim recenzja Lana Del Rey ,,Paradise" EP i krótki opis występu Lany w Polsce. www.PatriciaxLife.blogspot.com
OdpowiedzUsuń"Californication" to już chyba klasyk ;)
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl oraz kolejna część muzycznego alfabetu.
Znam tylko kilka piosenek zespołu ale nie przepadam za taka rodziajem muzyki
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
http://muzyka-listaprzebojow.blogspot.com/
dokładnie , znam tylko californication ;-))
OdpowiedzUsuńSwietny album, a ja osobiscie bardzo cenie RHCP. Jednym z moich ulubionych kawalkow grupy wogole jest kompozycja My Friend. Polecam. A z tego albumu wybralbym tytulowe Californication oraz Road Trippin. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://muzycznyswiat.phorum.pl/index.php
znam zespół i ma naprawdę fajne kawałki
OdpowiedzUsuńLubię ich ! :D
OdpowiedzUsuńklasyka :)
OdpowiedzUsuńOj słyszałam ich słyszałam :D i to na żywo w bielsku :)
OdpowiedzUsuńZnam raptem kilka piosenek zespołu, mam nadzieję, kiedyś bliżej się z nim zaznajomić... ;) Z tego albumu znam na pewno tytułowy :D
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://mybestmusic.blog.pl/ u mnie nowe notowanie
OdpowiedzUsuńNN zapraszam www.PatriciaxLife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie przepadam za RHCP, ale utwór "Californication" jest mistrzowski. No i nowatorski teledysk... U mnie recenzja, zapraszam i pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńMoja mama była kiedyś fanką RHCP, ale stwierdziła, że od kiedy Anthony zapuścił wąsy, nie wygląda już tak fajnie ;p Ale wciąż śpiewa razem z nim, kiedy w radiu leci Californication. Ja szczerze mówiąc średnio ich słucham. Są naprawdę dobrzy, ale nie wiem sama czemu, jakoś nie do końca mi pasuje to brzmienie. Zapraszam na n :)
OdpowiedzUsuńA co to taka cisza na blogu?
OdpowiedzUsuńBrak czasu na pisanie recenzji po prostu :(
UsuńNN na true-villain.blog.pl
OdpowiedzUsuńu mnie http://mybestmusic.blog.pl/ nowe notowanie gdzie 1 miejsce ma Justin Timberlake – Mirrors
OdpowiedzUsuńNie znam tego albumu, średnio podoba mi się utwór tytułowy. Za to słuchałem kiedyś "Blood Sugar Sex Magik" i tamto mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "A Millon Lights" Cheryl (fizzz-reviews.blogspot.com)
Zapraszam na nową recenzje na http://The-Rockferry.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowa notkę na http://true-villain.blog.pl
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "Taylor Swift" Taylor Swift (fizzz-reviews.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn :)
OdpowiedzUsuńU mnie NN, zapraszam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa blogu true-villain.blog.pl ukazała się nowa notka, a w niej KONKURS! Koniecznie wejdź i zapoznaj się z jego zasadami. Pozdrawiam i serdecznie zapraszam.
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "The 20/20 Experience" Justin Timberlake (fizzz-reviews.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńMało, który utwór wywołuje u mnie tak skrajne emocje jak "Californication". Mega dobry!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się recenzji "Once" :)
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "To Be Loved" Michael Bublé (fizzz-reviews.blogspot.com)
Zapraszam na nowy post :)A tak btw, byłam ostatnio na imprezie, znaczy jakieś 2 tygodnie temu. po tym, jak napisałam ten wcześniejszy komentarz w każdym razie. I teraz "Californication" kojarzy mi się nieziemsko dobrze. Dj to zapuścił, a na parkiecie tylko ja i chłopak, który nieziemsko mi się podoba (bo inni jakoś sie zmyli, pewnie na szluga :p). No to nie było innej możliwości, zatańczyliśmy wolnego :D faaaajnie było :p
OdpowiedzUsuńNowa notka na http://true-villain.blog.pl/
OdpowiedzUsuńB.lubię RHCP...;)
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://true-villain.blog.pl (Macklemore & Ryan Lewis – The Heist)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam, True-Villain
Serdecznie zapraszam na nową notkę na blogu true-villain.blog.pl
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn :)
OdpowiedzUsuńNowa notka (fizzz-reviews.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową notkę na True-Villain.blog.pl
OdpowiedzUsuńKiedyś słuchałam ich nałogowo :)
OdpowiedzUsuńWidzę niedługą reaktywację :) Stęskniłem się ;)
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "Oceanborn" Nightwish (fizzz-reviews.blogspot.com)
U mnie 2x NN, zapraszam i pozdrawiam :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuń