Archiwum

Recenzja albumu Katie Meluy "Ketevan"

1. Never Felt Less Like Dancing
2. Sailing Ships From Heaven
3. Love Is A Silent Thief
 4. Shiver And Shake
5. The Love I'm Frightened Of
6. Where Does The Ocean Go?
7. Idiot School
8. Mad, Mad Men
9. Chase Me
10. I Never Fall
11. I Will Be There


Minął nieco ponad rok od premiery ostatniej płyty Katie Meluy "Secret Symphony", a artystka już nas uraczyła swoim szóstym studyjnym krążkiem. W tym roku przypadło dziesięciolecie jej debiutanckiego albumu "Call Off The Search", a sama Katie 16 września obchodziła 29 urodziny. Te dwa ważne wydarzenia nie mogły zostać przez nią pominięte, dlatego Melua postanowiła o sobie przypomnieć i zaplanowała premierę kolejnej płyty. Czy jej nowy longplay jest tak wyjątkowy pod względem brzmienia jak okoliczności, w których został wydany?

Po dziesięciu latach przepełnionej sukcesami kariery Katie mogłaby tylko odcinać kupony od sławy i serwować swoim miłośnikom same odgrzewane kotlety. Jednak jest artystką przez duże A i bardzo angażuje się w to, co robi. Potwierdzeniem tego jest jej najnowsza płyta, która niewątpliwie jest dopracowana i charakteryzuje się różnorodnością. Została ona zatytułowana w wyjątkowy sposób, bowiem imieniem Katie w języku gruzińskim. Z debiutem więcej tę płytę łączy aniżeli dzieli - wokalistka nie ma zamiaru rozstawać się ze spokojnymi melodiami. I bardzo mnie to cieszy - wyobrażacie sobie Katie chociażby w tanecznych brzmieniach? Ja nie. Z kolei ostatnim razem zaserwowała nam praktycznie same covery (w których towarzyszyła jej Secret Symphony Orchestra), natomiast na "Ketevan" mamy jedenaście autorskich kompozycji. Recenzując jej ostatnią płytę napisałam, że piosenkom brakuje wyrazistości, są nieco mdłe i usypiające. Z nową płytą nie miałam tego problemu. Nie mamy tutaj samych melancholijnych ballad. Wokalistka sięgnęła po jazz, blues, inspirowała się piosenkami w stylu retro, a rezultatem tego są często wyraziste melodie, które wprowadzają mnóstwo świeżości w twórczości artystki.


Chyba każdy zgodzi się ze mną, kiedy powiem, że z jej muzyką jest tak, że potrzebny jest odpowiedni nastrój, by w pełni się nią delektować. Nie inaczej jest w przypadku recenzowanej dziś płyty. Artystka śpiewa głównie o miłości, jednak robi to w tak uroczy i lekki sposób, że banalność tego tematu już tak nie przeszkadza. Posłuchajcie chociażby niezwykle nastrojowego "Sailing Ships From Heaven", smutnego i przepełnionego żalem utworu "Never Felt Less Like Dancing" czy prostego "The Love I'm Frightened Of" z dźwiękami pianina i gitary - takie nostalgiczne pozycje to wizytówka Meluy. Niezbyt przyjemny odcień miłości pojawia się w singlowym "Love Is A Silent Thief" - Katie określa ją m.in. jako cichego złodzieja, głęboką ranę czy ostry nóż. Użyte instrumenty dęte czynią ten utwór wyrazistym i zapadającym w pamięć. Gdyby ich zabrakło, piosenka zagubiłaby się pośród ballad, których tak wiele w twórczości artystki. Na szczęście otrzymaliśmy od niej coś innego. Dla miłośników klasycznej strony artystki zostały przygotowane takie utwory jak nostalgiczne "I Will Be There" czy przepełnione emocjami "Where Does The Ocean Go?". Duże wrażenie robi na mnie "I Never Fall" z bardzo oszczędną aranżacją, słyszymy jedynie dźwięki pianina. Głos Katie brzmi wprost przepięknie, szczególnie jak śpiewa tytułowe słowa.

Inną, równie przyjemną i kojącą kompozycją jest "Chase Me". Nie przypominam sobie, żeby wokal Meluy w jakimkolwiek utworze brzmiał tak ciekawie i intrygująco. Cała kompozycja kojarzy mi się ze starymi, bluesowo-jazzowymi utworami (zwróćcie uwagę na cudowny wstęp). To zdecydowanie jeden z moich faworytów na "Ketevan". Nieco zadziorniej, ale też zabawniej robi się w "Idiot School" - pod względem i tekstu, i samej melodii. Utwór fajnie wyróżnia się pod tymi względami spośród pozostałych pozycji i stanowi ciekawe urozmaicenie. Kompozycja zabiera nas w podróż do starych czasów, a sama Kate brzmi słodko i figlarnie. W fajnym klimacie utrzymane jest lekko gitarowe "Shiver And Shake", które skojarzyło mi się z brzmieniem ostatniej płyty Norah Jones. Bardzo podoba mi się w tym utworze to, że dźwięki płyną spokojnie, bez pośpiechu. Melua kolejny raz eksperymentuje ze swoim głosem - tutaj brzmi on niezwykle zmysłowo. "Mad, Mad Men" to najbardziej dynamiczny moment na płycie. Radosna melodia jest świetnym dodatkiem do równie pozytywnego tekstu.

Na początku recenzji zadałam pytanie, czy "Ketevan" jest wyjątkową płytą. Myślę, że tak. Na pewno dużym atutem tej płyty jest wokal Katie - słychać, że śpiewa coraz lepiej i ciekawiej. Brzmienie też zasługuje na pochwałę, prezentuje się nieco inaczej, dojrzalej. Jedenaście utworów tworzy spójną całość, chociaż na pewno robią dużo większe wrażenie, gdy słucha się ich osobno - ale taki już jest urok kompozycji Meluy. Płyta nie rzuciła mnie na kolana, ale całkiem miło mi się jej słucha. Myślę, że znajdzie ona więcej zwolenników aniżeli przeciwników. Co do jednego jestem pewna - to na pewno nie jest jej ostatnie słowo.

Ocena: 7/10

Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia chciałabym złożyć Wam życzenia. Przede wszystkim dużo ciepła, radości, zdrowia i spokoju na ten czas. Aby ten czas był wspaniale przeżyty i nikt nie czuł się samotny. Wesołych świąt kochani! :)

17 komentarzy:

  1. bardzo fajna okladka plyty, ale chyba muzycznie wole Katie z jej debiutu plytowego hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. hej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania. niestety nie przepadam za ta wokalistką :( moja mama ja lubi pozdrawiam i życze Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również lubię wolę jej album z debiuty.
    Życzę Tobie Wesołych Świąt i nowych dobrych płyt w Nowym Roku ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę się koniecznie wziąć za jej dyskografię :) Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzie znalazłaś takie piękne zdjęcie Katie z koncertu? Ślicznie wygląda ;)
    Płytę postawiłabym za "Secret..." i "The House". Przyjemna, nastrojowa.

    Nowa, bonusowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl

    Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  6. jakoś nie słuchałam jje nigdy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przyjemny, relaksujący album, aczkolwiek nie zachwyca tak jak dwa poprzednie.

    Świąteczne recenzje @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Zupełnie nie wiem kto to jest :o Nowa notka na http://namuzowani.blog.onet.pl/! Zapraszam :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś się do niej zraziłam, ale ostatni album (Secret...) mi ją "odczarował", więc może się kiedyś wezmę za jej płyty :) Szczególnie, że takie pozytywne opinie o niej czytam...

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam głos Katie!!!<3 Jest taki uspakajający...

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozczulająco urocza jest ta świąteczna wersja nagłówkowego napisu :3

    Nowa notka: "The Golden Age" Woodkid + relacja z koncertu (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  13. Najgorsza płyta Katie Melua. Według oceny znawców muzyki oraz mojej najlepsza jej płyta to " Piece by piece".

    OdpowiedzUsuń