Archiwum

Recenzja albumu The Black Keys "Turn Blue"

1. Weight Of Love
2. In Time
3. Turn Blue
4. Fever
5. Year In Review
6. Bullet In The Brain
7. It's Up To You Now
8. Waiting On Words
9. 10 Lovers
10. In Our Prime
11. Gotta Get Away


Dan Auerbach i Patrick Carney, czyli uznany duet The Black Keys kazał fanom czekać na swój nowy album prawie trzy lata. Jednak wysoki poziom aż siedmiu wcześniejszych dzieł w jakimś stopniu pozwalał słuchaczom na pewność, że grupa nie wypuści niczego słabego oraz umożliwiał spokojne oczekiwanie na nowe kompozycje. Jednak zespół przed premierą longplaya podzielił się ze słuchaczami trzema utworami, które jednym przypadły do gustu i uatrakcyjniły czekanie na krążek, u innych natomiast wzrosły obawy co do rzeczywistej jakości płyty. Jak to rzeczywiście wypadło? Zdążyłam się już dokładnie wsłuchać i do niej ustosunkować, więc czas na recenzję.

Chłopaki z The Black Keys pozytywnie zaskoczyli mnie swoim ostatnim albumem "El Camino". Każda piosenka z osobna zawiera sporą dawkę chwytliwości i wręcz poraża swoją energią, ale zarazem prezentuje się niezwykle świeżo i oryginalnie. Płyta towarzyszyła mi w zeszłorocznym okresie wiosenno-letnim i wydaje mi się, że jeszcze przez dłuższy czas będę po nią chętnie sięgać. Za produkcję "El Camino" odpowiada Danger Mouse - uważam że wykonał kawał dobrej roboty, dlatego ogromnie ucieszyłam się, gdy ujrzałam jego nazwisko na liście producentów kolejnej płyty The Black Keys. Liczyłam na coś równie dobrego, a może i nawet lepszego.

Płyta "Turn Blue" zawiera jedenaście premierowych kawałków, których brzmienie można określić jako trochę zbliżone do tego z poprzedniego krążka. Czyli krótko mówiąc - mamy tutaj solidną dawkę retro rocka i tradycyjnie pojawia się też blues. Całość jest jednak dużo bardziej wyważona i w moim odczuciu - bardziej przemyślana. Miłośnicy pierwszych albumów The Black Keys mogą przyczepić się do tego, że zespół od czasów płyty "El Camino" (lub nawet "Brothers") trzyma się perfekcyjnie zaaranżowanych kompozycji i coraz mniej w nich luzu i nieprzewidywalności. Dodatkowo na najnowszej płycie duet zaprzyjaźnił się z syntetyzatorami, które sprawiły, że muzycy jeszcze bardziej oddalili się od swoich bluesowych korzeni. Nie ma jednak powodów do obaw - "Turn Blue" to na pewno nie imprezowy album. Co prawda trochę popu się pojawia, ale znajdziemy na nim nawiązania do rocka psychodelicznego, dzięki czemu jest zachowana równowaga między chwytliwością a porządnym poziomem piosenek. Muzycy wiedzą, jak przykuć uwagę słuchacza, nie wykorzystując banalnych patentów.


Już od pierwszych taktów płyta zachwyca - prawie siedmiominutowe "Weight Of Love" dzięki swojej wielowarstwowości i wspaniałemu klimatowi nie pozostawia słuchacza obojętnym. The Black Keys popełnili jeden z lepszych utworów w swojej karierze. Znajdziemy tutaj nastrojową część instrumentalną, wyraziste partie gitar, syntetyzatory, a także smakowitą gitarową solówkę, która przeradza się w wyciszoną końcówkę. Po tak mocnym wstępie pojawiają się obawy, czy krążek w dalszej części oferuje równie dobre kompozycje. Drugie na liście "In Time" trzyma wysoki poziom. Każdy dźwięk ma tutaj swoje określone miejsce i tworzy spójną całość. Dodatkowo podoba mi się retro brzmienie tej piosenki. "Year In Review" trochę się gubi pośród pozostałych utworów. Pomimo swojego uroku brakuje mu jakiegoś elementu wyróżniającego, który pozwoliłby mu się na tym krążku w jakiś sposób wybić. Przed premierą płyty mogliśmy posłuchać trzech, znacząco się od siebie różniących kawałków - pierwszego singla "Fever", tytułowego "Turn Blue" oraz "Bullet In The Brain". Zacznę od ostatniego z nich, gdyż to jeden z moich faworytów z tego krążka. Utwór przykuł moją uwagę dzięki swoim zmianom tempa. Wydawać by się mogło, że mamy do czynienia z hipnotyzującą balladą, jednak wyraziste i rytmiczne dźwięki gitar oraz bębnów nadają tej pozycji intrygującego charakteru, który jest tutaj niewątpliwym atutem.

Z kolei po pierwszym przesłuchaniu "Turn Blue" miałam mieszane uczucia, jednak teraz podoba mi się dość leniwa, wolno rozwijająca się aranżacja tego kawałka, nawiązująca do muzyki Broken Bells. Singlowe "Fever" to już znacznie bardziej energetyczna propozycja - na pierwszy utwór promujący płytę muzycy wybrali wpadający w ucho kawałek z dość prostym, powtarzającym się motywem. Kto ceni sobie pierwsze płyty duetu, powinien rzucić uchem na zadziorne "It's Up To You Now" z ciekawymi przejściami i brudną solówką oraz wieńczące płytę "Gotta Get Away". Drugi z nich to idealne tło dla wakacyjnych wojaży, słucha się go wyśmienicie. Oba kawałki nawiązują do garażowej stylistyki, którą zespół rozpoczął swoją karierę. "Waiting On Words" przypomina mi "Little Black Submarines" z poprzedniego albumu. Ponownie mamy do czynienia z rockową balladą, która posiada mocniejsze momenty. Mocno elektroniczne "10 Lovers" może na początku odstraszyć, jednak później docenia się jego klimat i lekko funkowe brzmienie. Myślę, że to idealny kandydat na kolejnego singla. Uroczy, lecz trochę zaskakujący wstęp "In Our Prime" wywołuje mieszane uczucia u słuchacza, jednak dalsza część ballady rekompensuje ten mały mankament. To bardzo ciekawy pod względem aranżacyjnym numer.

Duet The Black Keys po raz kolejny obdarował fanów niezwykle dopracowanym krążkiem, na którym żaden z utworów nie pełni roli typowego zapychacza. Całość trzyma bardzo wysoki poziom i ciężko się od niej oderwać. Może i jest tutaj parę słabszych momentów, to jednak płyta dostarcza porządnej dawki rozrywki i prezentuje wyraziste brzmienie. Reasumując - muzyka zespołu podąża w bardzo ciekawym kierunku.

Ocena: 8/10

8 komentarzy:

  1. bardzo hipnotyzujaca okładka, lubie niektore utwory z tej plyty
    // www.hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytułowy track na plus, muszę posłuchać reszty.

    2014 - co (nie)ciekawego przyniósł nam ten rok?, czyli nowa notka @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się nowa płyta TBK podoba. Przebojowa, dynamiczna, ale też zawierająca spokojniejsze kawałki. Chciałoby się ich na Open'erze zobaczyć...

    Nowe recenzje na http://The-Rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. hej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania:) nie znam nikogo takiwgo :( może opiszesz kogos z popu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nowy news :) http://magdalenatul.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. NN zapraszam :) http://magdalenatul.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. "Me. I Am Mariah... The Elusive Chanteuse" Mariah Carey - nowa recenzja @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. hej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania nie znam nikogo takiego :(

    OdpowiedzUsuń