2. Everything Is A Circle
3. Technicolor Yawn
4. Man Pregnant
5. Waiting For The Summer
6. Betonowy las
7. Mewy
8. Freeze
9. Gelatine
10. Nie słucham
11. How Many Knives
12. Shameless
The Dumplings. Justyna Święs i Jakub Karaś. Niepozorny zabrzański duet, który narobił ostatnio sporo namieszania w polskim muzycznym światku. Ona - siedemnastolatka, miłośniczka kóz i klasycznych brzmień. On - rok starszy, fan basu, ceniący sobie w muzyce eksperymenty. Poznali się trzy lata temu na międzyszkolnym konkursie piosenki angielskiej. Złapali wspólny język i rozpoczęli wspólne nagrywanie, a swoje pierwsze piosenki wrzucili do sieci. Spotkały się z dość dużym zainteresowaniem, co zaowocowało pierwszymi występami. Szybko podpisali kontrakt z dużą wytwórnią i w cztery miesiące popełnili swój pierwszy krążek. Nieprawdopodobne? A jednak prawdziwe.
Ich debiutancka płyta powstawała pod czujnym okiem Bartka Szczęsnego, czyli członka duetu Rebeka. To pewnie za jego namową "No Bad Days" w większości raczy nas lekkimi sythpopowymi utworami, gdzieniegdzie dodatkowo urozmaiconymi gitarą czy perkusją. Niemalże każda z kompozycji cieszy nasze uszy zupełnie innym klimatem - raz mamy do czynienia z lekką, radosną melodią, innym razem zatapiamy się w nostalgicznych, działających na zmysły dźwiękach. Początkowo materiał nie wciągnął mnie za bardzo i wręcz odczuwałam lekkie znużenie jego zawartością. Jednak z biegiem czasu wpadło mi w ucho parę kawałków, aż w końcu uzależniłam się od całej płyty. Album jednak może wydawać się trochę niespójny, a to za sprawą nieprzemyślanego ułożenia piosenek. Jednak ten mały mankament nie powinien wpływać na odbiór całości. Bo ta zaskakuje swoją dojrzałością i brakiem zapychaczy. Aż boję się pomyśleć, co młodzi artyści pokażą na swoich kolejnych wydawnictwach. "No Bad Days" to album prawie w całości zaśpiewany po angielsku. Jedynie cztery z trzynastu pozycji mogą pochwalić się polskim tekstem.
"Mewy" to z kolei fajny pulsujący kawałek, który jest kolejnym dowodem na to, że Justyna świetnie wypada w naszym ojczystym języku. Na następnej płycie fajnie byłoby usłyszeć teksty tylko i wyłącznie po polsku. "Freeze" pachnie mi twórczością Grimes (połamane dźwięki, ciekawe przeszkadzajki, hipnotyzująca partia wokalna) i naprawdę ciężko jest się od tego utworu uwolnić. "Gelatine" (mój kolejny ulubieniec) cechuje świdrująca elektronika i nutka nostalgii, którą bardzo sobie w tym gatunku cenię. Podoba mi się tutaj nawet mocno klubowa wstawka, bez której kawałek byłby mało wyrazisty. "Nie słucham" jest utworem, do którego mam dość obojętny stosunek. Nieco mdła aranżacja i leniwy wokal nie prezentują się najgorzej, ale na tej płycie znajdziemy znacznie ciekawsze momenty. W hipnotyzującym "How Many Knives" da się wyczuć inspirację duetu dubstepem. Bonusowe, mocno elektroniczne "Sunny Day" oraz duszne "Shameless" przywołują na myśl ostatnie dokonania Yeah Yeah Yeahs, również od strony wokalnej. Druga z pozycji od pierwszych do ostatnich sekund trzyma w napięciu, a duża w tym zasługa rozbudowanej, niespokojnej aranżacji, obok której ciężko przejść obojętnie.
The Dumplings to bardzo dobrze zapowiadająca się grupa. Na pewno w młodych muzykach drzemie olbrzymi potencjał, który, mam nadzieję, będzie w przyszłości w pełni wykorzystany. Pomimo debiutu, z którego można było wycisnąć dużo więcej, oceniam go bardzo pozytywnie i na pewno będę do niego wracać.
Ocena: 7/10
Słuchałem na razie tego albumu tylko raz, ale zrobił na mnie dosyć pozytywne wrażenie.
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "Mogę wszystko, nic nie muszę" Agata Dziarmagowska @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com
Moja znajoma zna ich osobiście, więc słyszałam o nich dużo wcześniej. Mam w planach zapoznanie się z tym albumem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Namuzowani
Bardzo czekałam na Twoją recenzję, bo dla mnie ta płyta jest jednym z najciekawszych polskich wydawnictw roku, obok "Składam się z ciągłych powtórzeń" Rojka. Może rzeczywiście nie jest to płyta idealna, ale ma swój urok. Trzymam kciuki za The Dumplings :D
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do nich nie ciągnie. Raz przesłuchałam jednej piosenki i mi się nie spodobała.
OdpowiedzUsuńNowe, sierpniowe wydanie POUR THE MUSIC już dostępne. Zapraszam do czytania!
www.pour-the-music.blog.pl
Ta płyta też nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńU mnie http://muzycznomaniaa.blogspot.com/ nowe notowanie
Technicolor Yawn ma fajny teledysk, chociaż mógłby być bardziej dopracowany, tak samo jak muzyka. Brakuje mi chyba ostatnich szlifów :p
OdpowiedzUsuńSłuchałem go po raz drugi i jednak jest dość średni, a xxanaxx dużo lepsze ;p
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "Myslovitz" Myslovitz @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com
Słyszałam o nich jakiś czas temu i cieszę się, że jakoś się wybili. Jestem ciekawa, co jeszcze pokażą. Moim zdaniem jest nieźle, ale czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńZupełnie niezwykły zespół, a także jego historia. Jest bardzo przyjemny i brzmi bardzo profesjonalnie, nie chcę użyć słowa "zachodnio". Na razie przesłuchałam tylko parę kawałków, ale dzięki Twojej recenzji na pewno przesłucham resztę. :)
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji chciałabym zaprosić Cię na mojego bloga, gdzie pojawiła się relacja z koncertu Eweliny Liskowskiej. Byłabym bardzo wdzięczna za wszelkie opinie i sugestie. :)
Nie słuchałam jeszcz tej płyty, ale na pewno to nadrobię
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl
to jednak nie moje klimaty zdecydowanie
OdpowiedzUsuńu mnie Nowe notowanie! www.hot-hit-lista.blogspot.com
Zespół kojarzę, jednak ich twórczości nie znam. // www.Music-Rocket.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania :) znow nikogo takiego nie znam :(
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "Medeis" Hunter @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam:(
OdpowiedzUsuńBardzo lubię The Dumplings (nick zaczerpnięty z tekstów Justyny :D). Po przesłuchaniu ,,In D Fumes'' zakochałem się w tym niesamowitym duecie, płytę kupiłem kilka dni po premierze. Aktualnie rzadziej lecą w moich głośnikach troszkę mi się znudzili, mam nadzieje, że na drugi krążek nie będzie fanom dane długo czekać.
OdpowiedzUsuńhttp://spakowanewblog.wordpress.com/
Słyszałam o nich już jakiś czas temu, ale nie jestem zainteresowana ich muzyką. Fragment piosenki którą dałaś do recenzji utwierdził mnie w przekonaniu: nie mój świat, jeśli chodzi o muzykę.
OdpowiedzUsuńAle fajnie czytać, że młodym ludziom udaje się spełniać marzenia, aż daje nadzieję "a może ze mną będzie tak samo? " :) Takie historie potrafią być świetną motywacją do działania ;)