Archiwum

Recenzja albumu Artura Rojka "Składam się z ciągłych powtórzeń"

1. Lato 76
2. Beksa
3. Krótkie momenty skupienia
4. Czas który pozostał
5. Kot i pelikan
6. Kokon
7. To co będzie
8. Syreny
9. Lekkość
10. Pomysł 2



Nieważne, czego Artur Rojek się dotknie, zamienia to w złoto. Nie inaczej mogło być z jego pierwszym solowym krążkiem, który ukazał się w kwietniu tego roku. Były lider zespołu Myslovitz narobił tym wydawnictwem sporo zamieszania i wywołał wiele skrajnych opinii wśród słuchaczy. Jak to rzeczywiście jest z tym krążkiem? Nie mogłam odpuścić sobie tej przyjemności i go nie zrecenzować.

"Składam się z ciągłych powtórzeń" jest dość surowym albumem i przy pierwszych odsłuchach mało wyrazistym. Zupełnie innym od tych, które nagrywał wcześniej. Oprócz singlowych numerów trudno doszukać się tutaj czegoś, co od razu wpada w ucho, utwory mają dość wymagającą strukturę i są dopieszczone w każdym najmniejszym szczególe. Rojek serwuje porządną, alternatywną dawkę muzyki - czy to mowa o utworach, gdzie przestrzeń kreowana jest przez klawisze ("Czas który pozostał"), czy to bardziej elektronicznych kompozycjach ("Kokon"). Innym razem serwuje balladę ("Lato 76", "Kot i Pelikan") albo nastrojową pozycję utrzymaną w dość wolnym tempie ("Lekkość"). Mamy tutaj zbiór przeróżnych inspiracji, wiele gatunków muzycznych i dość specyficzne, ale utrzymane na wysokim poziomie teksty. Ten album warto poznać.


Już otwierająca płytę kompozycja "Lato 76" daje nam do zrozumienia, że mamy do czynienia z bardzo osobistym krążkiem. Największymi atutami tego utworu są intymna atmosfera oraz wyciszona i akustyczna aranżacja, dzięki którym nasza uwaga bardziej skupia się na wyjątkowym tekście. "Beksa" oraz "Syreny" to udane radiowe pozycje, ale bynajmniej nie stworzone na banalnych i drażniących uszy patentach. Wydawać by się mogło, że pierwszy z singli nie miał zbyt dużych szans na sukces. Niezbyt szybkie tempo, krzyki, niebanalny tekst, przybierający różne formy wokal czy przestrzenne i harmonijne tło tworzone przez chórki to tylko niektóre z elementów, które czynią ten utwór dość specyficznym wyborem na singla. Z kolei "Syreny" już od pierwszych sekund raczą nas przyjemną melodią, na którą składają się dźwięki pianina i niewielka ilość elektroniki. Całość poraża swoją energią i przez dłuższy czas ciężko się od tego utworu uwolnić. Do swoich faworytów mogę bez problemu zaliczyć elektroniczno-gitarowe "Krótkie momenty skupienia" z pulsującym bitem.

Na płycie znalazła się również dość oryginalna pozycja, a mianowicie "Czas który pozostał", posiadająca bardzo ciekawą aranżację zbudowaną na dźwiękach gitary, brzmieniu klawesynu oraz syntezatorach nadających utworowi lekko tanecznego posmaku. Udaną piosenką jest również (ale niestety bez rewelacji) "Kot i Pelikan" - prosta i nieprzekombinowana propozycja, w której dużą rolę gra fortepian. Na krążku muzyk daje wyraz swojej fascynacji twórczością brytyjskiego bandu Radiohead. Dowód? Wystarczy włączyć "Kokon", który zabiera nas w muzyczne rejony, jakimi uraczyli nas muzycy na swojej ostatniej płycie "The King Of Limbs". To chłodny i hipnotyzujący kawałek z ciekawie zbudowaną linią melodyczną. Na długo zostający w głowie "To co będzie" jest melodyjnym i optymistycznym utworem, który idealnie nadawałby się na kolejnego singla. Lekko niedbałe śpiewanie Rojka przynosi przyjemny utwór "Lekkość", w którym nastrojowe momenty przeplatają się z dźwiękami klawiszy. Album wieńczy melancholijny i wyciszony "Pomysł 2", będący naprawdę ciekawym zamknięciem.

Pierwszy solowy album Artura Rojka nie był dla mnie tak zaskakujący, jak by się mogło wydawać. Pomimo wysokiego poziomu utworów brakuje im pewnego blasku i siły przebicia, które być może dają o sobie znać podczas występów na żywo. Mimo wszystko "Składam się z ciągłych powtórzeń" jest albumem dobrym i na pewno jednym z ważniejszych wydanych w Polsce w tym roku. Do kilku utworów z tej płyty wracać będę na pewno. Artysta może pochwalić się kolejnym solidnym dziełem w swojej dyskografii.

Ocena: 7/10 

6 komentarzy:

  1. Mnie polscy artysci kompletnie nie interesują. Świetnie napisana recenzja.

    Nowa notka na www.Rebelle-K.blog.pl Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. Może coś w tym jest, że album nie jest bardzo wyrazisty. A przynajmniej myślałam tak po pierwszych kilku odsłuchaniach. Teraz uważam, że to piękne wydawnictwo. Subtelne i delikatne, ale wcale nie mało charakterystyczne. I rzeczywiście Rojek czaruje na koncertach. Atmosfera jest niesamowita, może wstyd się przyznać, ale nawet zdarzyło mi się popłakać.
    Moje ulubione kawałki na płycie to "Beksa" i "Czas który pozostał". Nie rozumiem za to zachwytów nad "Syrenami", bo utwór wydaje mi się bardzo przeciętny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo czekalem na twoja recenzje tego albumu. Mysle ze 7 to odpowiednia ocena tej plyty. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozszalałaś się z reckami, bardzo dobrze <3
    Kokon oraz Pomysł 2 wielbię pod niebiosa, są fantastyczne jak dla mnie. Cała płyta początkowo nie trafiła do mnie, ale po czasie się do niej przekonałem. Nie lubię tylko Kota i pelikana, bo znam wersję na żywo, akustyczną, która niesie o wiele więcej emocji. Przez to albumowa wydaje mi się sztuczna.

    Zapraszam na nową recenzję na blogu http://Namuzowani.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ten album od poczatku do konca!
    u mnie NN polecam hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spodziewałam się po Rojku wybuchowej płyty, ponieważ sam jest skromną osobą jednak nadal to artysta. Jeśli chodzi o tę płytę jest ona spokojna, ale ma coś w sobie. Lubię klimaty Hey i ogółem Kasi Nosowskiej, więc takie płyty jak ta, mnie bardzo cieszą. Cóż mogę napisać? Jak to się mówi: Życzę dalszych sukcesów :)
    http://zapachstron.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń