2. Birth In Reverse
3. Prince Johnny
4. Huey Newton
5. Digital Witness
6. I Prefer Your Love
7. Regret
8. Bring Me Your Loves
9. Psychopath
10. Every Tear Disappears
11. Severed Crossed Fingers
Annie Clark (szerzej znana pod pseudonimem St. Vincent) to ważne nazwisko współczesnej alternatywy. Jednymi z jej ostatnich ważnych osiągnięć było nagranie płyty "Love This Giant" wraz z Davidem Byrne'em oraz świetne przyjęcie poprzedniego krążka "Strange Mercy". "St. Vincent" to kolejny stopień artystycznych poszukiwań 31-letniej Amerykanki. Płyta zawiera jedenaście kompozycji będących połączeniem indie, elektroniki i barokowego popu. Ta pozornie banalna mieszanka w rzeczywistości stanowi bardzo ciekawe doświadczenie dla słuchacza. Artystka dodała do swojego brzmienia odrobinę rocka i funku, ozdobiła je smyczkami i dęciakami, a wszystko ozdobiła swoim barwnym, przybierającym przeróżne formy wokalem. Całość cechuje niemałe aranżacyjne szaleństwo, ale nie ma tutaj mowy o chaosie i przytłaczających odbiorcę dźwiękach.
W uczuciowym "I Prefer Your Love" czaruje nastrojem wyrwanym jakby z twórczości Kate Bush, a balladowe "Severed Crossed Fingers" to bardzo udane naśladownictwo Sinead O'Connor. Artystka jednak na swoim najnowszym albumie nie prezentuje wyłącznie utworów o umiarkowanym tempie. Spora część kompozycji może pochwalić się większą dynamiką i energią. Najlepszymi przykładami niech będą "Birth In Reverse" oraz "Regret". W "Birth In Reverse" rytm napędzany jest przez wyraziste riffy gitarowe oraz mniej rzucające się w uszy syntezatory. To intensywny i energetyczny numer, po który bardzo chętnie sięgam. Drugi z utworów jest zbliżony stylistycznie - mamy tutaj mocne instrumenty, mamy dawkę elektroniki. Wiele tu ciekawych momentów, z każdym przesłuchaniem odkrywam coś nowego. Fajna glam rockowa pozycja. Singlowe "Digital Witness" to utwór zbudowany na dźwiękach instrumentów dętych, jednak nie przysłaniają one go całkowicie. Refren jest dużo bardziej melodyjny i popowy, dodatkowo ozdobiony domieszką elektroniki. Przejścia między nim a zwrotkami wydają mi się jednak nieco niedopracowane, można było je stworzyć dużo lepiej.
Najnowszą płytę St. Vincent określiłabym mianem ekstrawaganckiej. Artystce udało się stworzyć dzieło niebanalne i nieoczywiste. Musiało minąć trochę czasu zanim się do niego przekonałam, ale teraz mogę stwierdzić, że piosenki na "St. Vincent" absolutnie nie są pozbawione rumieńców. Dużo tu kombinowania, ciekawych inspiracji i mieszania gatunków muzycznych. Te eksperymenty wyszły Annie Clark bardzo dobrze. Właśnie takich artystów potrzebuje muzyczny świat.
Ocena: 7/10
Szalejesz ostatnio z recenzjami ;)
OdpowiedzUsuńSłuchałam tej płyty St. Vincent i mam podobne zdanie o niej, co ty.
Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl
nie znam o.O dziwne
OdpowiedzUsuńo kurcze ktoz to?
OdpowiedzUsuńu mnie NN polecam hot-hit-lista.blogspot.com
Niestety nie porywa mnie.
OdpowiedzUsuńWidziałem ją na żywo i zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Jej utwory były intrygujące, a ona sama niezwykle profesjonalna. W całości nie znam jeszcze żadnego jej krążka, ale na pewno to nadrobię.
OdpowiedzUsuńNowa recenzja: "Goddess" BANKS @ http://Fizzz-Reviews.blogspot.com
Nie znam.
OdpowiedzUsuńZapraszam na dwie nowe recenzje ("Anaconda" & All About That Bass") na blogu http://namuzowani.blog.onet.pl
hej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie zapraszam do głosowania:) nietstey nikogo takiego nie znam :( ciekawe kiedy będzie cos dla mnie :)
OdpowiedzUsuń