Archiwum

Recenzja albumu Interpol "Turn On The Bright Lights"

1. Untitled
2. Obstacle 1
3. NYC
4. PDA
5. Say Hello To The Angels
6. Hands Away
7. Obstacle 2
8. Stella Was A Diver And She Was Always Down
9. Roland
10. The New
11. Leif Erikson


Pochodzący z Nowego Jorku zespół Interpol dość szybko zapisał się w świadomości słuchaczy, a to za sprawą świetnie przyjętej EP-ki "Interpol", wydanej dwa miesiące przed pełnoprawnym debiutem. Ten zaś zapewnił im ważną pozycję na indie rockowej scenie i wywołał niemałe zamieszanie w muzycznym świecie. Dlaczego?

Wiele opinii na temat brzmienia grupy dotyczy podobieństw do legendarnego Joy Division - oczywiście obie formacje mają kilka elementów wspólnych (depresyjne dźwięki instrumentów, kompozycje owiane melancholią, podobny sposób śpiewania wokalistów), ale całokształtem raczej nie są do siebie aż tak bliźniaczo podobne. Jedenaście kompozycji, które znalazły się na "Turn On The Bright Lights", dostarcza prawie pięćdziesięciominutowej dawki rozrywki na najwyższym poziomie. Indie rockowe brzmienie miesza się z surowością podkładów i specyficznym klimatem piosenek, a melancholijny wokal jest swoistą wisienką na torcie. Klimat jest elementem kluczowym w twórczości nowojorczyków i jeśli nie uda nam się go poczuć i zrozumieć, ciężko będzie obcować nam z tym albumem. W moim odczuciu styl Interpol jest na tyle świeży i interesujący, że ciężko mi znaleźć drugi zespół, który mógłby pochwalić się równie specyficznym brzmieniem.


Owiane melancholią "Untitled" intryguje swoim klimatem i spokojnie płynie swoim nurtem, stopniowo zaostrzając apetyt słuchacza. Ten otwierający płytę utwór jest dowodem na to, że Interpol potrafią za pomocą prostych środków stworzyć pełną napięcia całość. Energiczne "Obstacle 1" raczy nas zadziornymi gitarami i mocnym wokalem. Rytmiczna aranżacja i nośna melodia wpływają na chwytliwy charakter całości, dzięki czemu chce się zapętlać ten kawałek bez przerwy. Singlowe "PDA" to kolejny przebój na albumie, który każdy szanujący się fan rocka powinien znać. To intrygująca pozycja owiana lekko mrocznym posmakiem, natomiast refren ponownie porywa słuchacza swoją dynamiką i zapadającą w pamięć melodią. Pogodnie brzmiący "Say Hello To The Angels" łączy w sobie dynamiczne, różnorodne dźwięki, delikatnie zahaczające o post-punk, oraz łagodniejsze momenty. Kolejnym świetnym kawałkiem jest wciągające, mocno gitarowe "Obstacle 2". Wokalista ponownie zachwyca swoim sennym i pełnym nostalgii wokalem, który w połączeniu z kapitalnym podkładem sprawia, że od całości nie możemy oderwać uszu. "Stella Was A Diver And She Was Always Down" to niezwykle nastrojowa gitarowa pozycja okraszona interpolowskim klimatem i urzekającą sekcją rytmiczną. To obok "Obstacle 1" mój kolejny faworyt z tej płyty, który wręcz powoduje u mnie ciarki.

Dla zachowania odpowiednich proporcji muzycy zadbali także o bardziej liryczną stronę albumu. "The New" i "Hands Away" to wolniejsze, ale równie udane utwory z pięknie ułożoną linią melodyczną i rozbudowaną formą zawierającą fragmenty mocniejsze i łagodniejsze. Największym atutem pierwszej z kompozycji jest emocjonalny wokal Paula Banksa. Jej pierwsza część jest niezwykle czarująca, natomiast pod koniec następuje zmiana tempa - pojawiają się niespokojne, mocniejsze gitary. Z kolei w "Hands Away" na pierwszym miejscu stoją instrumenty budujące napięcie, ale pomimo obecnej melancholii całkiem dużo się tutaj dzieje. Do tej grupy można zaliczyć także "NYC" z delikatnym, minimalistycznym podkładem muzycznym. Jednak piękno tkwi w tej prostocie. Świdrujące gitary w "Roland" czynią ten utwór nieco psychodelicznym. Zespół ani na moment nie pozwala sobie na spadek poziomu i do ostatnich sekund raczeni jesteśmy porządną dawką muzyki. Umieszczone na końcu płyty "Leif Erikson" powoli się rozwija i sprawia wrażenie nieco smętnej pozycji, ale pulsujące dźwięki i emocjonalny wokal czynią ten utwór na swój sposób wciągającym.

"Turn On The Bright Lights" to pełen pasji i niezwykle przemyślany debiut oraz jedna z lepszych płyt, które dane mi było poznać w ostatnim czasie. Muzycy stworzyli dzieło spójne i pozbawione zapychaczy, dostarczające niezapomnianych emocji. Jeśli poszukujecie muzyki, która przenosi w inną przestrzeń i wprowadza w trans, to płyta dla Was. Debiut Interpol stał się kultowym dziełem w swoim gatunku i gorąco go Wam polecam.

Ocena: 8/10

4 komentarze:

  1. Znam tylko ich najnowszy album, który nie do końca przypadł mi do gustu.

    Zapraszam na nowe wpisy na blogach http://Namuzowani.blog.onet.pl oraz http://Fizzz-Reviews.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. hej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania :o) nie znam :(

    OdpowiedzUsuń
  3. ślicznie tutaj jak zwykle
    u mnie NN polecam hot-hit-lista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaskoczyła mnie ostateczna ocena. Dla mnie trochę, jakby to powiedzieć, nie mogę przyswoić :>

    U nas na http://lechartz.blogspot.com/ vote chart, zapraszam do głosowania :)

    OdpowiedzUsuń