Archiwum

Recenzja albumu Sii "This Is Acting"

1. Bird Set Free
2.
Alive
3.
One Million Bullets
4.
Move Your Body
5.
Unstoppable
6.
Cheap Thrills
7.
Reaper
8.
House On Fire
9.
Footprints
10.
Sweet Design
11.
Broken Glass
12.
Space Between 



Muzyka Sii Furler przeżywa obecnie swoje pięć minut. Nic więc dziwnego, że wokalistka i tekściarka próbuje utrzymać stan wzmożonego zainteresowania swoją osobą wpadającymi w ucho melodiami. Po modyfikacji swojej stylistyki na bardziej przystępną uraczyła w 2014 roku słuchaczy całkiem fajnym krążkiem "1000 Forms Of Fear". Takie klimaty najwyraźniej przypadły do gustu Australijce, bo jej świeżutkie wydawnictwo jeszcze mocniej kieruje się w stronę list przebojów. Co więcej, artystka zebrała na nim utwory, które... napisała dla swoich znanych koleżanek po fachu i które zostały przez nie odrzucone.

Jak wspomniałam we wstępie, punktem wyjścia były niewykorzystane nagrania dla takich artystek jak Rihanna, Beyoncé czy Adele. Przy pierwszych odsłuchach można mieć wrażenie, że obcujemy z niespójną kompilacją przypadkowo zebranych utworów. Dłuższe zapoznawanie się z tym albumem rozmywa to złe odczucie i całość zaczyna brzmieć dużo bardziej spójnie. Od wydanego niecałe dwa lata temu "1000 Forms Of Fear" za wiele się w muzyce Australijki nie zmieniło. Sia kładzie nacisk na piosenkowość i melodyjność swoich utworów, z jak największym uproszczeniem ich struktury. Utwory z "This Is Acting" w niczym nie przypominają surowych, szorstkich i pełnych wrażliwości kompozycji z pierwszych albumów. Ponownie obcujemy z zestawem starannie dopieszczonych popowych numerów z zapadającymi w pamięć refrenami, świetnie nadających się jako materiał na przebój. Sia proponuje słuchaczom przyjemną mieszankę R&B, popu, soulu i tanecznych brzmień, a to wszystko podaje we własnym, jak zawsze intrygującym stylu.


Album rozpoczynają dwie mocne pozycje, których nie przyjęła do swojego repertuaru Adele - "Bird Set Free" oraz "Alive". Oba utwory to popis wokalnych możliwości Australijki i świetny dowód na to, że artystka doskonale potrafi swoim głosem przekazać całą paletę emocji. Tłem dla jej charyzmatycznego wykonania jest przebojowy refren, obok którego nie da się przejść obojętnie. Mocno taneczne "Move Your Body" brzmi jak połączenie "Only Girl (In The World)" oraz "Where Have You Been" Rihanny. Sia wstrzeliła się tym kawałkiem w okres karnawałowy, jednak mimo swojej przebojowości nie brzmi on tanio. Nawet w klubowych brzmieniach wokalistka potrafi wypaść przekonująco. Nie zmienia to faktu, że utwór nieco gryzie się z pozostałymi pozycjami. Nieco przewidywalne "Unstoppable" to młodszy brat "Chandelier", współtworzone przez Kanyego Westa, monotonne "Reaper" lekko przynudza, a bezbarwne "Footprints" kompletnie nie zwraca na siebie uwagi. W moim odczuciu bez tego utworu album nie straciłby na jakości. 

Jeśli miałabym wskazać na "This Is Acting" kawałki, które mogłabym umieścić na swojej playliście z ulubionymi utworami Sii, na pewno jednym z nich byłoby wieńczące całość "Space Between". Pozycja urzeka swoją lirycznością i minimalnym użyciem środków. Właśnie za takie utwory uwielbiam Się i w takim repertuarze chciałabym słyszeć ją częściej. Pewnej dawki emocji dostarcza również "Broken Glass", jednak tutaj warstwa wokalna jest dużo bardziej wyrazista. Kompozycja zahacza delikatnie o rhythm and bluesowe klimaty i od pierwszych do ostatnich sekund raczy nas zgrabnym podkładem muzycznym. Bujające, porywające swoim jamajskim klimatem "Cheap Thrills" to obok "Sweet Design" jedna z fajniejszych pozycji na albumie. Druga z nich zaskakuje swoją funkową dynamiką i jest smakowitym połączeniem dęciaków, klawiszy i perkusji. Coś mi się zdaje, że miała być pierwotnie przeznaczona dla Beyoncé. Do moich faworytów mogę zaliczyć również "House On Fire" z chwytającym za serce refrenem. Z każdym odsłuchem utwór robi niestety coraz mniejsze wrażenie. Jedyną kompozycją, jaką Sia napisała wyłącznie dla siebie, jest "One Million Bullets". Cechują ją spokojne zwrotki, bardziej wyrazisty refren i urokliwe chórki. To po prostu ładny, melodyjny numer.

"This Is Acting" nie przynosi żadnego progresu i jest w pewnym stopniu rozczarowujące, jednak nie należy brać tego albumu całkiem na serio. Sia podeszła do tego projektu ze spokojem i luzem, w efekcie racząc słuchaczy prawie pięćdziesięcioma minutami fajnej rozrywki na przyzwoitym poziomie. W pewnym sensie dobrze, że umieszczone tutaj utwory nie trafiły do kosza i zostały wykorzystane.

Ocena: 6/10

7 komentarzy:

  1. Ja nie mam zdania na razie o tym albumie, bo jeszcze go nie przesłuchałam. Na razie mnie do niego nie ciągnie.

    Na moim blogu pojawiła się recenzja albumu Rihanny - ANTi . Zapraszam.
    www.Rebelle-K.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za twórczością Sii, mam wrażenie, że każda jej piosenka brzmi tak samo.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło Cię znów czytać :x
    Długo czekałem na ten album, jestem trochę zawiedziony, ale potem włączam sobie Bird Set Free i mi mija. Opinie wyrobie sobie pewnie po większej ilości odsłuchań.
    Pozdrawiam i zapraszam http://lechartz.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słuchałam tego albumu zaledwie kilka razy i póki co nie powalił mnie on na kolana. Wciąż wolę 1000 Forms of Fear. Z tego co widzę lubimy podobne piosenki z tą różnicą, że ja Sweet Design i Cheap Thrills nie cierpię.

    Nowa recenzja na NAMUZOWANI.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja należę do tych osób, któe lubią Się za "Breathe Me" :) Te nowsze piosenki, no nie wiem, zależy od utworu, ale jednak mniej mi się podobają.

    Pozdrawiam, Bartek

    http://bartosz-po-prostu.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś jej muzyka była różnorodniejsza. Teraz cały czas piosenki oparte są na schemacie "spokojne zwrotki - histeryczny refren".

    Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze ze znowu piszesz. A ja tam lubie te plyte, slucha sie jej lekko i jest dla mnie super plytka na odstresowanie. Pozdrawiam.
    coffeecharts.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń