Archiwum

Recenzja albumu Avril Lavigne "Avril Lavigne"

1. Rock N Roll
2. Here's To Never Growing Up
3. 17
4. Bitchin' Summer
5. Let Me Go
6. Give You What You Like
7. Bad Girl
8. Hello Kitty
9. You Ain't Seen Nothin' Yet
10. Sippin' On Sunshine
11. Hello Heartache
12. Falling Fast
13. Hush Hush

Kanadyjska wokalistka Avril Lavigne rozpoczęła swoją karierę zbuntowanym krążkiem "Let Go", którym kupiła sobie serca milionów nastolatek. Na następnym, "Under My Skin", ukazała swoje serce i zaserwowała słuchaczom bardzo osobiste piosenki. Trzeba przyznać, że początek miała całkiem niezły. Jednak na trzeciej płycie coś zaczęło się psuć. Niemalże popowe "The Best Damn Thing" było wymuszone i zawierało przesłodzone kawałki. Na szczęście parę ballad (np. "Innocence" czy "When You're Gone") w pewnym stopniu ratowało ten materiał. Na kolejnym, zatytułowanym "Goodbye Lullaby" Avril rozprawiła się z trudnym okresem swojego życia (rozwodem) i zaprezentowała łagodniejsze oblicze. Niestety krążek nie jest przepełniony poruszającymi balladami będącymi dowodem na to, że Lavigne na dobre porzuciła wizerunek zbuntowanej nastolatki. Bowiem wśród spokojniejszych kawałków znalazły się i takie, które nawiązują do poprzedniej płyty - energiczne i wpadające w ucho. Jednak i te, i te wypadły niezwykle blado i ciężko było się nie przyczepić do ich niskiego poziomu. W tym roku Kanadyjka wypuściła nowy krążek - zobaczmy, co na nim znajdziemy...

Nazwanie płyty swoim nazwiskiem lub pseudonimem od zawsze w pewnym sensie do czegoś zobowiązywało. Niektórzy artyści nagle dojrzewali i zmieniali stylistykę swoich piosenek. Lecz niestety nie tym razem. Na "Avril Lavigne" nie mamy żadnych zmian dotyczących brzmienia. To nadal pop-rock, z dużym naciskiem na ten pierwszy gatunek. Na początku trzeba zaznaczyć, że muzyka wokalistki zawsze była przeznaczona dla młodzieży i nikt nigdy nie traktował jej w kategoriach czysto artystycznych. Płyty Avril miały nam po prostu umilić czas i dostarczyć rozrywki. Ponadto pani Lavigne nie jest posiadaczką jakiegoś spektakularnego wokalu. W niektórych utworach potrafi brzmieć ładnie, w innych niestety przybiera on wręcz irytującego kolorytu. W trakcie prac nad piątym studyjnym krążkiem Avril zaprosiła do współpracy producentów, którzy pomogli jej stworzyć materiał przystępny, wpadający w ucho, nadający się do posłuchania w trakcie sprzątania czy podróży samochodem. Nie wymaga on specjalnego skupienia ze strony słuchacza. Jest to po prostu krążek całkowicie w stylu Avril, w końcu nie ma chyba powodu, dla którego musiałaby rezygnować z takiego brzmienia, skoro świetnie się w takim odnajduje i znajduje on wiele zwolenników.


Na początek otrzymujemy dwa pop-rockowe, pozytywne kawałki, które mają nam dostarczyć przede wszystkim zabawy. Mowa o "Rock N Roll" oraz "Here's To Never Growing Up". Pierwszy z nich na pewno będzie świetnie się sprawdzał podczas koncertów, głównie dzięki chóralnemu refrenowi. Drugi jest dowodem na to, że Kanadyjka najwyraźniej nie ma zamiaru na razie stawać się poważną artystką. W podobnej stylistyce utrzymany jest kolejny utwór, skoczne "17". Jak na moje ucho to zbyt przesłodzony numer, w dodatku z irytującym wokalem Avril w refrenie. Typowy zapychacz. Po raz pierwszy Avril zdecydowała się umieścić na swojej płycie duety z innymi artystami (tutaj mamy takie dwa). Pierwszym z nich jest utwór nagrany z Marylinem Mansonem. Chyba każdy doznał dużego zaskoczenia, gdy dowiedział się o współpracy Kanadyjki z tym muzykiem. Owocem tej kolaboracji jest "Bad Girl" - dynamiczna, mocno gitarowa pozycja, w której wykorzystano patenty znane z twórczości Mansona. Można przyczepić się tutaj do niepotrzebnie użytej elektroniki i nieco chaotycznej całości. Jest to jednak coś nowego w muzyce Avril i ogólnie mogę ocenić ten numer na plus. W drugim duecie pojawia się obecny mąż Avril, Chad Kroeger. "Let Me Go" to całkiem przyjemna, pop rockowa ballada. Jednak na dłuższą metę utwór staje się zbyt banalny i nie chce się do niego wracać.

"Falling Fast" to ładna ballada, w której uwagę przykuwa delikatny wokal Avril. Dobrze prezentuje się również bardzo uczuciowe "Hush Hush", które wybrano jako utwór zamykający płytę. "Give You What You Like" to mój faworyt. Nie sądziłam, że Kanadyjka nagra kiedyś coś tak dobrego. A jednak. Otrzymaliśmy bardzo emocjonalną kompozycję, w której jej wokal brzmi po prostu pięknie. To subtelny a zarazem bardzo intrygujący utwór, który wyrasta na najlepszą pozycję na krążku. Poza tymi kawałkami nic mnie więcej do siebie nie przekonało. Reszta to średniaki, idealnie nadające się na radiowy przebój. Mamy tutaj przebojowe, ale nieco irytujące "Hello Heartache", typowo wakacyjne, nieco akustyczne "Bitchin' Summer", od słonecznego "Sippin' On Sunshine" bije pozytywna energia, a skoczne "You Ain't Seen Nothin' Yet" po kilkukrotnym przesłuchaniu zaczyna odrzucać. "Hello Kitty" to chyba najgorsza piosenka w karierze pani Lavigne. W tym koszmarnym utworze wykorzystano tandetny klubowy bit i zmodyfikowano wokalistce głos. Efekt tego jest taki, że utworu po prostu nie sa się słuchać i kompletnie nie pasuje do stylistyki, w której do tej pory obracała się Avril.

Reasumując, album jest trochę lepszy od swojego poprzednika. Avril raczej nie nagra już krążka na miarę "Under My Skin", ale przynajmniej potrafi wyciągać wnioski z nieudanych decyzji. Musi jeszcze popracować nad tym, by jej płyty były bardziej spójne. Bo co robi obok świetnego "Give You What You Like" taki koszmarek jak "Hello Kitty"? Miejmy nadzieję, że w przyszłości wokalistka będzie nagrywać dużo bardziej wartościową i dojrzalszą muzykę. Bo w końcu już niedługo stuknie jej trzydziestka i nie wiem, czy granie młodzieżowego pop rocka nadal będzie dobrym pomysłem.

Ocena: 6/10

18 komentarzy:

  1. Niestety nie przepadam za nią,ale moja młodsza kuzynka jej słucha..:c

    linijkala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna okładka, rewelacyjna muzyka, kocham tą płytę hot-hit-lista.blogspot.com u mnie NN polecema i nowy pojedynek!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta płyta jest zdecydowanie najbliższa albumowi "Let Go," jeśli chodzi o nierówność. "17" jako jedna piosenka z bodajże trzech z tej płyty, idealnie pasowałabym i na "Let Go."

    "Bad Girl" mogłoby być lepsze gdyby nie fakt, ze ma jedną i tą samą pertię perkusji przez cały utwór! "Let Me Go" i "Give You What You Like" to są dwie, jedyne, perełki na tej płycie. Natomiast "Hello Kitty" (do tej piosenki trzeba dojrzeć i nabrać dystansu) jest moim zdaniem lepsze od choćby "Rock N Roll" i "Here's To Never Growing Up" które są swoistym zmuszaniem Avril do nagrywania hitów na miarę brzmienia "Girlfriend."

    Co do Twojego zakończenia, najbardziej spójną płytą Avril jest "The Best Damn Thing." :) Katy Perry też niedługo stuknie 30tka ;) Kłopot Avril polega na tym, ze ona wizerunkowo jest niespójna. Gdyby jej wizerunek był spójny z muzyką, nie byłoby takiego uczucia fałszu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię jej nową piosenkę ;dd

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy post :) Fajnie się czytało ♥ Ponadto masz praktyczny desing bloga :)
    appiappi.blogspot.com
    Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam tęsknie za tą kapryśną dziewczyną z czasów pierwszej płyty. Na nowe albumu nie mam ochoty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Krążka nie mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Album jest bardzo średni. Przede wszystkim to całe jej niedorastanie jest bardzo irytujące. Ma ze 30 lat, a śpiewa tak jak wtedy, kiedy miała "17". O ile wtedy to było urocze, tu irytuje. "Bad Girl" mi się podoba, bo jest zadziorne, poza tym "Hush Hush" i "Give You What You Like". Lubię jeszcze "Let Me Go", ale refren jest jakiś taki rozlazły, można by go nagrać bardziej emocjonalnie. Reszta to syf.

    Nowa recenzja: "Swings Both Ways" Robbie Williams (fizzz-reviews.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostawiłam sobie z tej płyty trzy piosenki: Bad girl, Let me go i Give you what you like. O reszcie jakoś nie chce mi się pamiętać.

    Nowa recenzja na http://The-Rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Płyta świetna i dzięki temu albumu polubiłam Avril :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do glosowania :) avril lavigne ma swietne piosenki :) oczywiście wole te starsze sa o wiele lepsze :) moją ulubioną jest Girlfriend :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo przyjemnie się to czyta ;) Ostatnio słyszałem o słuchawkach firmy audiomagic (http://audiomagic.pl/) i z chęcią bym poczytał recenzję na ich temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie miałam okazji ich wypróbować, więc ciężko mi się wypowiedzieć.

      Usuń
  13. nawet lubie jej piosenki :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Piosenka Let Me Go najbardziej mi się podoba z całej płyty ale inne kawałki już nie są takie superowe.
    Zapraszam na http://mybestmusic.blog.pl/ gdzie pojawiło się Nowe Notowanie i Nowa Bitwa

    OdpowiedzUsuń
  15. http://owncompany5.tumblr.com/post/63556829970/get-off-as-soon-as-possible-needs-time-and-groundwork

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja bardzo lubię Avril i jej muzyka do mnie trafia. Nawet jej trzeci krążek, chociaż po czasie kilka utworów mi trochę się zbrzydło, czy "Goodbye Lullaby", które bardzo, bardzo, bardzo lubię ;) Po ten krążek jeszcze nie sięgnęłam, ale jestem pewna, że prędzej czy później to zrobię. Póki co znam tylko single, bardzo lubię "Let Me Go" i wiem, że dodatkowo sluchałam utworu z Mansonem, ale tylko raz i średnio mi się spodobał. Może się przekonam do tego kawałka, jak się dokładnie wsłucham w całość :)

    OdpowiedzUsuń