Archiwum

Recenzja albumu Kasabian "Kasabian"

1. Club Foot
2. Processed Beats
3. Reason Is Treason
4. I.D.
5. Orange
6. L.S.F. (Lost Souls Forever)
7. Running Battle
8. Test Transmission
9. Pinch Roller
10. Cutt Off
11. Butcher Blues
12. Ovary Stripe
13. U Boat

W tym roku (dokładnie we wrześniu) minie 10 lat od momentu, gdy Kasabian wypuścili swoją pierwszą płytę. Jeśli ktoś zainteresował się tym zespołem dopiero po premierze ich najnowszej płyty "48:13" i spodobało mu się jej nowoczesne, syntezatorowe brzmienie, może trochę zdziwić go fakt, iż elektronika to gatunek, który w muzyce grupy pojawiał się już od samego początku. Na debiutanckim "Kasabian" nie jest ona jednak tak wyeksponowana. Zdecydowanie więcej miejsca zajmują tutaj gitary i perkusja. Komputerowe naleciałości to jedynie mały (ale istotny) dodatek. Gdy dopiero rozpoczynałam przygodę z twórczością zespołu, jego brzmienie nie przywoływało mi na myśl twórczości żadnego innego artysty. Było to dla mnie coś całkiem świeżego, coś nowego. Debiut Kasabian z miejsca mnie porwał. Moje pierwsze spotkania z tym albumem kończyły się zawsze pozytywnym odbiorem, krążek od razu wydał mi się bardzo ciekawy. Single prezentowały wysoki poziom, definiowały brzmienie całości i co najważniejsze - nie były jedynymi dobrymi utworami na płycie. Dzieło jest równe, spójne i niezwykle wciągające.

Od początku do końca, począwszy od dynamicznego, rewelacyjnego openera "Club Foot", a skończywszy na wieńczącej płytę dusznej, hipnotyzującej balladzie "U Boat", mamy do czynienia z naprawdę solidną porcją muzyki. Czy to wskażemy na bujające "Processed Beats", gitarowe, idealne na podróże samochodem "Reason Is Treason" albo utrzymane w umiarkowanym tempie "Running Battle". Mocno elektroniczne "I.D." charakteryzuje się ciekawymi zmianami tempa - nowoczesny wstęp, następnie psychodeliczny fragment, w końcu właściwa część utworu, która wyróżnia się swoją melodyjnością, ale również ma w sobie coś zadziornego. Ten numer potrafi uzależnić. Przebojowe "L.S.F. (Lost Souls Forever)" z nośnym podkładem i urozmaicającymi go chórkami to kolejny z moich faworytów. Tanecznym krokiem przy dźwiękach "Test Transmission" przechodzimy do chwytliwego "Cut Off", a następnie leniwie sunącego się "Butcher Blues".


Kasabian wystartowali niezwykle udaną płytą. Na pewno potrafi zająć słuchacza na dość dłuższą chwilę i kryje w sobie wiele smaczków, które dają o sobie znać po kilkukrotnym odtworzeniu. Żaden z utworów nie pełni roli typowego zapychacza, nie ma tutaj zbędnych momentów. Jak to zwykle bywa po omówieniu debiutu, trzeba zadać sobie pytanie - czy drugim albumem Kasabian podnieśli sobie poprzeczkę, czy może zaliczyli syndrom drugiej płyty? O tym mowa w następnej recenzji.

Ocena: 8/10

>> powrót do posta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz